Dziennikarze rozmowę ze szkoleniowcem mediolańczyków zaczęli od pytania, dotyczącego przegranego spotkania ligowego przeciwko Milanowi. Mourinho nie chciał jednak rozmawiać o Serie A. - Mam rozumieć, ze konferencja dotycząca Ligi Mistrzów już się skończyła? Wrócę tu w piątek przed meczem z Bologną, to porozmawiamy o wszystkim tym, co chcecie wiedzieć na temat ligi. Teraz jest jednak Liga Mistrzów – zauważył trener.
- Teraz czeka nas mecz w Champions League, a Liga Mistrzów to nie sezon ligowy. Mamy na swoim koncie trzy punkty, jesteśmy pierwsi w tabeli. Zdobyliśmy bramki w Atenach i wygraliśmy wyjazdowy mecz. Sądzę, że w tym momencie nie ma drużyny, która znajdowałaby się w lepszej sytuacji od nas. Co najwyżej może się pochwalić takim samym osiągnięciem. Przed nami dwie domowe konfrontacje: z Niemcami i Cypryjczykami. Nie będzie łatwo, ale jeżeli wygramy, będziemy w komfortowej sytuacji. Na pewno z Werderem czeka nas ciężka przeprawa, bo ten zespół jest silniejszy od Panathinaikosu i Anorthosis. Przynajmniej na papierze, bo nie można zapominać, że w pierwszym meczu zespół z Cypru zremisował w Bremie. Wszystkie mecze są trudne, ale ten jutrzejszy na pewno nie jest dla nas decydujący. Prędzej decydujący dla naszego rywala, bo Werder stracił punkty u siebie. Sądzę, że Werder ostatnio zdobywa sporo bramek z dwóch powodów: gra dobrze, a w ataku posiada niebezpiecznych zawodników. Poza tym gra w lidze, w której łatwo zdobywa się bramki. Tam liczy się atrakcyjność widowiska i nikt nikogo nie krytykuje za to, że gra ofensywnie. Niemcy to dobra i ofensywna drużyna – dodał.
Niewykluczone, że w starciu z Werderem u boku Zlatana Ibrahimovicia w ataku Interu zagra Adriano, którego jeden z dziennikarzy określił mianem ciężkiego. - Grubego napastnika? (uśmiecha się przyp. red.). My zawsze stawiamy na atakujących zawodników. Każdy może spekulować, kto zagra, a kto nie, ale to ja podejmuję decyzję. Mówić może każdy, ale tylko jeden decyduje. Tym kimś jestem ja. Przed meczem dokonam wyboru, chociaż może już to zrobiłem. Nie powiem jednak, w jakim składzie zagramy. Mogę tylko powiedzieć, że my nigdy nie gramy jednym napastnikiem. Tak więc także w tym meczu, ktoś zagra u boku Ibrahimovicia – wyjaśnił trener.
Mourinho zapewnił, że jego zespół w starciu z Werderem nie będzie myślał o ostatniej porażce w derbach z Milanem. – Moi piłkarze nie będą myślami przy tamtym spotkaniu. Jest wielka różnica między naszą pracą, a pracą dziennikarzy. Przytoczę wam pewien przykład. Mam przyjaciela, który był, to znaczy jest świetnym dziennikarzem. Kiedy rozpoczyna się mecz, włącza komputer i zaczyna pisać o spotkaniu, sugerując się aktualnym wynikiem. Kiedy rezultat zmienia się w ostatnich pięciu minutach, wpada w szał, bo musi pisać od nowa artykuł i zostać dłużej na stadionie. Dziennikarzom łatwo jest oceniać, jak już jest po wszystkim. Może chciałbyś ustalić skład Interu na mecz z Werderem? (Mourinho zwrócił się do dziennikarza obecnego na sali przyp. red.). Byłbym szczęśliwy, gdybyś teraz spróbował to zrobić. Osądzanie po meczu jest zbyt łatwe – powiedział.
Dziennikarz, do którego trener skierował pytanie, nie pozostał dłużny Mourinho. – Zrobię to, jeżeli dasz mi część z 9 milionów, które zarabiasz. – Tego jest więcej (śmieje się przyp. red.). 11 milionów, a wliczając sponsorów nawet 14... – odpowiedział Portugalczyk. Władze Interu w środę zdementowały jednak sensacyjne wyznanie swojego trenera.
- Zapewniam was, że nie rozmawiałem dziś z moimi zawodnikami o meczu z Milanem, ale o spotkaniu z Werderem. Nie mówiliśmy o Pato, ale o cechach charakterystycznych niemieckiego zespołu. Nie rozmawiałem o Morgantim, ale o arbitrze z najbliższego meczu. Jak tylko skończy się środowe starcie, odjadę z moim współpracownikiem i już w samochodzie będę się przygotowywał do spotkania z Bologną. Takie jest nasze życie. Dziś przegrywasz, a innego dnia nie masz czasu, by świętować zwycięstwo. Powiem wam coś. Chciałbym wygrać z Bologną, bo potem czeka nas przerwa w rozgrywkach i będziemy mogli się trochę zrelaksować. Jesteśmy ludźmi, którzy się nie boją i nie mają czasu rozpaczać - zapewnił.
Włoscy dziennikarze uważają, że Jose Mourinho zdecydowanie za mało szans daje Mario Balotelliemu, ale trener ma na ten temat inne zdanie. – Widziałeś mecz z Torino? Zagrał? Twoim zdaniem zagrał dobrze? – zapytał ironicznie.
Na Półwyspie Apenińskim są zdania, że w tym sezonie Inter z innym nastawieniem podchodzi do meczów w Lidze Mistrzów. – Inter w poprzednich latach zawsze dobrze radził sobie w rozgrywkach grupowych. Nawet wtedy, gdy zaczynał od porażki, zawsze awansował dalej. Teraz jeszcze nie awansowaliśmy. Mamy dopiero trzy punkty. Na pewno zwycięstwo na wyjeździe to dobry początek, ale czasami dobrze się zaczyna, a źle się kończy. Teraz przed nami szansa zdobycia punktów na własnym terenie. Możemy mieć ich dziewięć, ale możliwe, że do awansu wystarczy siedem. Jednak teraz czeka nas Werder. To będzie trudny mecz i nie ma co kalkulować – powiedział Mourinho.
Mourinho w meczu z Werderem dokona kilku zmian w porównaniu ze spotkaniem z Milanem. – Coś zmienię, ale w 75-80 proc. będzie to ten sam skład, który grał w derbach – zakończył Portugalczyk.