- Muszę przyznać, że nie czuję rozczarowania po piątkowym pojedynku. Gra do przodu mi się podobała, faktem jest natomiast, że w tyłach już tak kolorowo nie było. Warto jednak podkreślić zasadniczą zmianę na plus w ofensywie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Jan Furtok.
Podopieczni Waldemara Fornalika słabo spisali się w drugiej połowie, ale były reprezentant Polski uważa, że mieli wtedy wyjątkowo trudne zadanie. - Czarnogórcy utworzyli ścianę, przez którą niezwykle trudno było się przebić. Mimo to należał nam się rzut karny za wyraźny faul na Waldemarze Sobocie. Delikatnie mówiąc, sędziowie nie patrzeli na nas łaskawym okiem - dodał.
Oczekiwania wobec polskiej kadry są ogromne. Czy gra, którą zobaczyliśmy w piątek, to nasze maksimum? - Nigdy nie jest tak, że gra się na sto procent możliwości. Mimo to dało się zauważyć spory postęp. Nie było wielu głupich strat i nieźle wyglądaliśmy w ofensywie. Co do oczekiwań, to akurat nic nadzwyczajnego. Presja będzie zawsze i każdy kto gra w reprezentacji, musi sobie z nią radzić - zaznaczył Furtok.
Do końca eliminacji MŚ 2014 pozostały nam trzy potyczki wyjazdowe - z San Marino, Ukrainą i Anglią. - Na awans szans już nie ma i nie powinniśmy się łudzić. W najbliższych meczach zespół powinien wyjść na boisko i powalczyć o honor. Warto by też było osiągnąć wreszcie pozytywny wynik z wyżej notowanym przeciwnikiem. Niewykluczone, że ta sztuka się uda, bo los czasem oddaje to, co zabrał w poprzednich spotkaniach. Mamy wielu fajnych, młodych piłkarzy, którzy muszą brać udział w takich pojedynkach, żeby się ogrywać i zbierać bezcenne doświadczenie - stwierdził były kadrowicz.
Kontrakt Waldemara Fornalika wygasa po zakończeniu eliminacji. Czy powinien zostać przedłużony? - Na ten temat nie chciałbym się wypowiadać. Decyzja należy do władz związku. Na obronę selekcjonera trzeba natomiast przyznać, że miał bardzo mało czasu na przygotowanie zespołu do batalii o mundial - zakończył Furtok.