Reprezentacja Polski przed decydującymi meczami: Mierzmy siły na zamiary
- Wydaje mi się i to nie są żadne przechwałki, że ja mam lepsze warunki fizyczne od Mike'a Tysona, ale on by mi w pierwszej minucie głowę razem z płucami urwał - mówi Jan Tomaszewski. O co chodzi?
- Porównam to w ten sposób. Wydaje mi się i to nie są żadne przechwałki, że ja mam lepsze warunki fizyczne od Mike'a Tysona, ale on by mi w pierwszej minucie głowę razem z płucami urwał. Cieszę się, że Waldek wreszcie postawił na tę czternastkę, brawo. W tym momencie niech oni zagrają te dwa mecze w jednym składzie bez względu na wynik na Ukrainie. Życzę, żebyśmy byli partnerami dla tych zespołów. To później na pewno - i jestem o tym przekonany - to zaprezentuje i będziemy mogli się już spodziewać dobrej gry w eliminacjach do Euro 2016. Ta drużyna zagra bowiem kolejne kilka spotkań na wiosnę. To już jednak musi być ten zespół. O to właśnie chodzi. W grze do przodu już widzimy poprawę - podkreślił były reprezentant Polski.
- Daj Boże, żebyśmy wyszli z grupy, ale nie liczmy na to. Niech oni zatwierdzą swoją moc, którą mają i która pokazali już z Czarnogórą. Jak to pokażą, to będę naprawdę z tego zadowolony. To musi bowiem zaprocentować we Francji - zaznaczył.
Z aktualnych kadrowiczów najbardziej oberwał Sebastian Boenisch. - Trzeba po prostu w tym momencie wymienić Boenischa. On jest tym czternastym zawodnikiem w kadrze, bo wszedł za Wawrzyniaka. Kompletnie się nie sprawdził i trzeba poszukać szybciutko lewego obrońcy na te dwa pozostałe mecze - skomentował Tomaszewski.
- Nie wiem kto może zastąpić Boenischa. Ja nie jestem trenerem. Być może uniwersalny Kuba Rzeźniczak? Miesiąc czasu ma Fornalik na to, żeby kogoś znaleźć. Kogoś trzeba znaleźć, bo Boenisch w tych spotkaniach potwierdził jedną rzecz - w ofensywie to jest jeszcze w miarę jako taki, ale w defensywie to jest tragedia. On gra jednak jako obrońca, a nie jako napastnik. Jego najważniejszą rolą jest bronić bramki, prawda? Trzeba więc kogoś znaleźć - podsumował.