Przez 11 dni z Pasami nie trenowali Paweł Jaroszyński, Sebastian Steblecki i Damian Dąbrowski. Pierwszy w meczach kadry U-20 z Niemcami i Włochami w ramach Pucharu Narodów rozegrał odpowiednio 5 i 45 minut. "Stebel" w meczu eliminacji Młodzieżowych Mistrzostw Europy ze Szwecją (1:3) zadebiutował w "młodzieżówce", grając 5 minut i w takim samym wymiarze zagrał w towarzyskim spotkaniu z Portugalią (1:6). Z kolei Dąbrowski zagrał pół godziny tylko w tym drugim spotkaniu.
- Wszyscy wrócili zdrowi, ale nie zagrali w tych kadrach zbyt wiele. Nie ukrywam więc, że nie jestem zadowolony z takich powołań, kiedy bierze się zawodnika praktycznie na dwa tygodnie i on gra 5 czy 7 minut. Dla nas są ważne mecze ligowe i nie mamy tak szerokiej kadry, żeby pozwolić sobie na to, by podstawowi zawodnicy nie trenowali z pierwszym zespołem i jeździli - w mojej ocenie - na wycieczki. Bo jeśli zawodnik gra 5-7 minut, to inaczej nazwać tego nie można - mówi wyraźnie niezadowolony Stawowy.
- Jeśli selekcjoner widzi trakcie zgrupowania, że z niego nie skorzysta, to niech go odeśle do domu, a Steblecki i Dąbrowski to nasi podstawowi zawodnicy. Cieszy to, że są te powołanie, bo to jest wyróżnienie dla piłkarzy, ale jeśli nie gra, to nie jestem z tego zadowolony - dodaje opiekun Cracovii.
Cała trójka wróciła do zajęć z drużyną klubową w czwartek - na dwa dni przed meczem 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Zawiszą w Bydgoszczy.
Zapowiedź 7. kolejki, źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news
{"id":"","title":""}