Mecz 8. kolejki I ligi mógł się podobać publiczności zgromadzonej na stadionie w Stróżach. Jak na potyczkę lokalnych rywali przystało, nie brakowało zaciętej walki, co miało też odzwierciedlenie w 10 kartkach, które zobaczyli piłkarze obu ekip. Zabrakło tylko goli, choć Sandecja była w I połowie bliska szczęścia. Pavel Besta dośrodkował w pole karne, a uderzenie głową Macieja Bębenka trafiło w słupek.
- Chyba każdy żałuje wszystkich sytuacji, w których nie strzela się bramek. Powinniśmy ten mecz wygrać, bo byliśmy lepsi - nie boję się tego powiedzieć. Przeważaliśmy przez całe spotkanie, lepiej operowaliśmy piłką, ale brakowało nam wykończenia, ostatniego podania, tej kropki nad i. Graliśmy z przewagą najpierw jednego, a potem dwóch graczy i mogliśmy to wykorzystać. Z drugiej strony nie przegraliśmy i nie straciliśmy bramki, co pozwala nam optymistycznie patrzeć na kolejny mecz - stwierdził 28-letni pomocnik.
Szansa na pierwsze od ponad dwóch lat zwycięstwo z Kolejarzem Stróże była zatem bardzo duża. Sandecja nie wykorzystała jej nie tylko dlatego, że zabrakło jej umiejętności.
- Rywale bardzo mądrze odpierali nasze ataki i dowieźli ten punkt do końca. Dlatego też oni cieszyli się z takiego rezultatu, a my czujemy niedosyt. Patrząc jednak na naszą grę w tym i w dwóch poprzednich meczach, można z nadzieją myśleć o przyszłości - zakończył Maciej Bębenek.