Stoper Pasów spotkał się z byłym selekcjonerem reprezentacji Polski w sezonie 2005/2006 w Zagłębiu Lubin. W sezonie 2004/2005 "Zyto" był podstawowym graczem Miedziowych, ale w kolejnych rozgrywkach zagrał dla lubińskiego klubu tylko dwukrotnie: raz jeszcze u Drażana Beseka i raz u Smudy właśnie. Przygoda mistrza Europy U-18 z 2001 z Zagłębiem "Franza" skończyła się jednak zanim tak naprawdę się zaczęła...
- Pracowaliśmy razem krótko. Każdy wie, że jest specyficznym trenerem i ma swoje zwyczaje. Nie mnie oceniać, czy są dobre, czy złe. Trener Smuda pomyślał kiedyś w czasie treningu, że się z niego zaśmiałem. To nie było prawdą, bo nie jestem człowiekiem, który śmieje się z przełożonych, ale jego to nie interesowało. Dostałem solidny "opieprz" i w przerwie zimowej sezonu 2005/06 musiałem iść na wypożyczenie do Polonii Warszawa - wspomina Żytko, który w sobotę zagra przeciwko Smudzie po raz pierwszy od tamtej sytuacji.
Z obecnych graczy Cracovii jakikolwiek kontakt z aktualnym trenerem Wisły mieli jeszcze Damian Dąbrowski i Krzysztof Danielewicz. I podobnie jak w przypadku Żytki, miało to miejsce w lubińskim Zagłębiu podczas drugiej kadencji Smudy w klubie KGHM-u. Jesienią 2009 roku Dąbrowski i Danielewicz byli zawodnikami Młodej Ekstraklasy Zagłębia.
- Bezpośredniego kontaktu z trenerem na treningach nie miałem, bo byłem w Młodej Ekstraklasie i w rezerwach, a trener Smuda prowadził pierwszy zespół. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek zaprosił mnie na trening pierwszej drużyny, wiec mój kontakt z nim były typowo "korytarzowy" - wspomina Danielewicz i dodaje: - Z tego co pamiętam, to trener Smuda raz w tygodniu regularnie zapraszał na treningi 15-letniego wówczas Piotrka Zielińskiego. Trener Smuda sobie go bardzo cenił i jak widać nie pomylił się co do skali jego talentu.
- Trener czasami dobierał sobie kogoś z Młodej Ekstraklasy na sztukę do jakiejś większej gierki. Oprócz Piotrka brał też Adriana Błąda. Ja czasem też się pojawiłem. Z tego co pamiętam, to trener Smuda był takim bossem w szatni. Miał niesamowity posłuch i jak wychodziliśmy na trening, to wychodziliśmy z jego asystentem, który przeprowadzał z nami rozgrzewkę, a trener Smuda pojawiał się na części głównej, tylko z boku nas oglądał i korygował ewentualne błędy - opowiada Dąbrowski.
Dla Danielewicza i Dąbrowskiego będą to pierwsze derby Krakowa. - Wychowywałem się na osiedlu z kibicami, więc mam świadomość tego, czym są derby i domyślam się, czego się spodziewać. Wiem też jednak, że spotka mnie coś, co mnie zaskoczy, bo derby Krakowa są jedyne w swoim rodzaju. Kibice od dwóch miesięcy przypominali nam o tym, że derby są już blisko i zrobimy wszystko, żeby ich nie zawieść - mówi Dąbrowski.
W sobotę "Dąbroś" będzie walczył w środku pola między innymi z kolegą z juniorskich i młodzieżowych reprezentacji Polski Michałem Chrapkiem. - Na zgrupowaniach zawieszamy "broń", ale docinaliśmy sobie. Nie zakładaliśmy się, bo wiem, żeby przegrał - uśmiecha się pomocnik Cracovii.