Sylwester Patejuk od kilku tygodni zmagał się z urazem i Stanislav Levy nie mógł korzystać z tego zawodnika. W minioną niedzielę Patejuk w końcu jednak pojawił się na boisku. - Tak naprawdę trenowałem z zespołem tylko trzy dni i na pewno nie jestem jeszcze w optymalnej dyspozycji i przygotowany na 90. minut grania - wyjaśniał po spotkaniu pomocnik.
Wrocławianie z Ruchem Chorzów zremisowali 1:1 i na pewno z takiego rezultatu nie są zadowoleni. - Z przebiegu gry byliśmy lepszym zespołem, ale niestety nie potrafiliśmy tego udokumentować. To już nasz kolejny wyjazdowy mecz bez zwycięstwa. O ile możemy cieszyć się z naszej gry, to ze skuteczności już niekoniecznie. Sam miałem swoje sytuacje po wejściu na boisko. Szkoda, że nie udało się zdobyć bramki - zaznaczył Patejuk.
Pomocnik WKS-u komplementował też Niebieskich, którzy niedawno przegrali 0:6 z Jagiellonią Białystok. - To jest nieobliczalna drużyna. To 0:6 z Jagiellonią to wypadek przy pracy. Zmienił się trener, który na pewno nie miał za dużo czasu na to, żeby odmienić grę Ruchu. To jest jednak zespół, który ma w swoim składzie indywidualności. Mogło w Chorzowie być 4:4, a skończyło się 1:1, a zatem to nasz kolejny remis na wyjeździe. Oczywiście liczymy, że niebawem wreszcie uda nam się wygrać. Teraz jednak myślimy już o Cracovii. Zrobimy wszystko, żeby zgarnąć trzy punkty - podsumował Sylwester Patejuk.