Orest Lenczyk wprowadza swoje rządy

W niedzielę Orest Lenczyk wrócił na ławkę trenerską KGHM Zagłębia Lubin. Od razu wprowadził swoje rządy i "odkurzył" Davida Abwo.

Nigeryjczyk od wielu miesięcy był głębokim rezerwowym w KGHM Zagłębiu Lubin, ale zaskakująco przeciwko Jagiellonii Białystok to on zagrał od pierwszej minuty. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ David Abwo należał do najlepszych na boisku, a już w początkowej fazie trafił do siatki rywali. Od razu ruszył w kierunku ławki rezerwowych, aby podziękować Orestowi Lenczykowi. Utonął w jego objęciach i widać, że obaj panowie szybko znaleźli wspólny język.

Lubinianie grali bardzo dobrze w pierwszej połowie i przez kilkadziesiąt drugiej - zupełnie inaczej niż w poprzednich kolejkach. W końcu można było patrzeć z przyjemnością na te zespół, który szybko przechodził z defensywy do ataku. Krytykowani Robert Jeż oraz Jiri Bilek harowali za dwóch.

Nowe życie Davida Abwo
Nowe życie Davida Abwo

Jednak wyniku 1:0 nie udało się utrzymać do końca spotkania. Gol Mateusza Piątkowskiego zapewnił gościom jeden punkt.

- Uważam, że był to mecz gdzie odegrały dużą rolę nerwy. Dla wszystkich w drużynie ten mecz okazał się trudny. Był zbyt dużo walki, spięć i nieładnej gry. Do było na drugim miejscu, bo trzeba zadbać przede wszystkim o punkty. Były szanse na podwyższenie wyniku i wówczas mogliśmy grać spokojnie. 1:0 to zawsze wynik, który daje szansę przeciwnikowi. Szykowaliśmy zawodników rezerwowych, rozmawiałem z trenerami o personaliach, ale po meczu można powiedzieć, że piłkarze, którzy pojawili się na boisku nie wzmocnili drużyny. Czas uciekał i działał na niekorzyść przeciwników, pod koniec meczu piłka fruwała w naszej szestnastce i Jagiellonia starała się wykorzystać swoją przewagę wzrostu. Nie chce powiedzieć, że szczęście nas opuściło. Obejrzałem powtórkę meczu i widziałem, że bramkarz musi dyrygować swoimi obrońcami, krycie było bardzo nieodpowiedzialne. Było dużo sytuacji dla obu ekip. My strzelaliśmy niecelnie, Jagiellonia pudłowała. Przeciwnicy wyrównali dzięki umiejętnością technicznym. Na takie drużyny jak Jaga nie zawsze wystarczy ambicja i walka - podsumował Orest Lenczyk.

Komentarze (1)
pawbed
30.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No proszę, a kiedyś Diaz gadał, że trener Lenczyk nie lubi obcokrajowców.