Marek Niewiada z Floty Świnoujście: Nie pomogliśmy sami sobie
Wyspiarze byli wściekli na sędziego meczu z Olimpią Grudziądz. Marek Niewiada nie zrzucał jednak winy za porażkę na jednego człowieka.
Mecz Olimpii Grudziądz z Flotą Świnoujście był dla Zbigniewa Dobrynina dopiero drugim w I lidze. Młody sędzia zebrał po nim zarówno pozytywne, jak i ostre, negatywne opinie. Te drugie płynęły przede wszystkim z ust Bogusława Baniaka i jego podopiecznych, którzy dwukrotnie nie doczekali się podyktowania rzutu karnego.
- Nie porwało mnie sędziowanie w tym meczu - to tak mówiąc delikatnie. Sędzia nie dopasował się do poziomu. Pochopnie rozdawał kartki, nie podyktował rzutu karnego w 3. minucie po faulu na Bartoszu Śpiączce. Może przestraszył się gwizdnąć jedenastkę i pokazać czerwoną kartkę? Gdyby to zrobił, to mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Później starał się kontrolować sytuację, choć też podjął dyskusyjne decyzje - ocenił Marek Niewiada.
- Nie ma jednak co narzekać na sędziów, bo oni nie będą nam pomagać. Powinniśmy pomóc sami sobie, a tego nie zrobiliśmy - studził emocje kapitan. I faktycznie - Flota znów popełniła podobne błędy, przez które nie zapunktowała z Dolcanem Ząbki. Top I ligi wydaje się być w zasięgu świnoujścian, ale...Mimo niekorzystnego wyniku Bogusław Baniak nie zdecydował się zmienić ustawienia na takie z dwoma napastnikami. Pewien wpływ na decyzję mogła mieć kontuzja Bartosza Śpiączki. - Postawienia na drugiego napastnika ma sens. Gdyby Olimpia nie podwyższyła na 2:0, to może doszedłby do przodu jeszcze Ensar Arifović. Warto zaryzykować i powalczyć o zwycięstwo, choć wiadomo, że z drugiej strony narażamy się wtedy na jedną czy dwie kontry - podsumował kapitan Floty.
Olimpia Grudziądz - Flota Świnoujście 2:0