Olimpia Grudziądz wygrała 2:0, będąc zespołem sprytniejszym i skuteczniejszym, który przeczekał okresy szturmu świnoujścian, a następnie ich wypunktował. - Spodziewałem się trudnej przeprawy i nie zawiodłem się. Flota nie jest przypadkową drużyną, co potwierdziła szczególnie w pierwszej połowie. Zanim strzeliliśmy gola grało się trudno i mieliśmy sytuacji jak na lekarstwo - komplementował Maciej Rogalski.
Wspomnianego gola na 1:0 strzelił właśnie Rogalski, który przeskoczył stoperów Floty Świnoujście i dołożył głowę do dośrodkowania Roberta Pisarczuka. - Dogranie było świetne, udało się szczęśliwie umieścić piłkę przy samym słupku. Bramka z serii bardzo przyjemnych - opowiadał strzelec. - Nigdy nie miałem ambicji zostania królem strzelców, ale zdobywanie goli to oczywiście duża przyjemność dla ofensywnego piłkarza - dodał z uśmiechem.
- Z prowadzeniem grało się spokojniej, swobodniej. Dorzuciliśmy drugiego gola, który przypieczętował naszą dominację i wynik. 2:0 to przekonujące zwycięstwo, nie było w nas chwili zwątpienia - ocenił Maciej Rogalski, a po chwili został dopytany: czy aby na pewno Olimpia była stroną dominującą? - Przez słowo "dominacja" miałem na myśli większe doświadczenie oraz piłkarską świadomość Olimpii. Nie rzuciliśmy się na hurra z myślą, żeby od razu dobić przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Flota zaatakuje po przerwie i nie pozwoliliśmy jej odrobić strat - tłumaczył strzelec.
Niewiele pograł sobie w Grudziądzu Bartosz Śpiączka, który zagwarantował Flocie zwycięstwo w poprzedniej kolejce. - Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że Śpiączka nie istniał na boisku. W 3. minucie mógł nam zagrozić, obiegł Marcina Stańka, ale na szczęście nie zakończył tej szarży skutecznym strzałem. Na pewno jest groźnym zawodnikiem, na którego trzeba zwracać szczególną uwagę. Cieszę się, że akurat tym razem wyeliminowaliśmy tego człowieka - radował się "Rogal".
Olimpia wygrała czwarte spotkanie z rzędu, co dotychczas nie zdarzyło się jej na pierwszoligowych boiskach. Potknięcia innych drużyn pozwoliły podopiecznym Tomasza Kafarskiego wskoczyć na miejsce premiowane awansem. A wszystko zaczęło się od... 0:5 z Dolcanem Ząbki.
- Cztery zwycięstwa to już jakaś seria, o którą należy dbać. Gra nam się układa, cały czas widać progres. Na to wpływa wiele elementów, które z czasem pozbieraliśmy i na razie to nam się nie rozmywa. Widać w Olimpii ząb oraz zaciekłość. Sami się napędzamy i staliśmy się bardzo pazerni na sukcesy. Ostatnie wyniki są oczywiście potwierdzeniem naszych aspiracji – potwierdził Maciej Rogalski.