- Myślę, że sytuacja klubu nie jest tak trudna, jak opisują to media - przekonuje Hołub po kilku dniach urzędowania. - Jako spółka nadal jest przygotowany by dalej funkcjonować. Informacje, które mówią, że Śląskowi zabraknie pieniędzy za dwa tygodnie, nie są prawdziwe. Jestem zwolennikiem spokojnego podchodzenia do sprawy. Uważam, że klub potrzebuje czasu, a w dalszej perspektywie będzie potrzebował finansowania i pieniędzy, ale jestem przekonany, że obecny spór pomiędzy właścicielami dobiegnie końca, ponieważ nikomu nie zależy na upadłości Śląska Wrocław.
Prezes klubu sam przyznaje, że nie będzie swojej funkcji piastował zbyt długo, dlatego nie zamierza czynić żadnych wielkich zmian w funkcjonowaniu spółki. - Moja rola jest bardzo prozaiczna. Pilnuję tego, co się w spółce dzieje. Żeby zmienić to co się dzieje z wizerunkiem, PR-em, jest potrzebny inny człowiek. Lepszy niż ja. Czyli docelowy prezes, który mam nadzieję pojawi się w Śląsku już niebawem - zapowiedział.
Cała rozmowa w Gazecie Wrocławskiej.