Zieloni zwycięscy mimo gry w dziewiątkę - relacja z meczu Warta Poznań - Stelmet UKP Zielona Góra

Trzy gole, dwie czerwone kartki i emocje do samego końca - tak wyglądał mecz Warty ze Stelmetem UKP. Poznaniacy - mimo niemałych problemów - wywiązali się z roli faworyta i zwyciężyli 2:1.

Początek zapowiadał, że wszystko pójdzie zgodnie z planem. Od pierwszych minut ekipa Marka Kamińskiego dominowała nad rywalem, prezentowała większą kulturę gry i atakowała ładnie dla oka - głównie z wykorzystaniem skrzydeł.

Efekty nadeszły tuż po upływie kwadransa. W zamieszaniu w polu karnym jeden z defensorów gości kopnął w plecy Adriana Bartkowiaka i sędzia Marcin Bielawski bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki ustawionej na 11. metrze podszedł Grzegorz Rasiak i pewnym strzałem w prawy róg pokonał Wojciecha Fabisiaka.

Warta łatwo objęła prowadzenie i chyba za szybko uwierzyła, że ten mecz jest już wygrany. W kolejnych fragmentach w postawie zielonych widać było rozprężenie. Poskutkowało ono sprokurowaniem rzutu wolnego tuż przed własnym polem karnym i w 27. minucie padło wyrównanie. Najskuteczniejszy strzelec II ligi gr. zachodniej, Wojciech Okińczyc wykorzystał lukę w murze i ładnie przymierzył w kierunku dalszego słupka. Paweł Beser skapitulował, choć chyba mógł się zachować lepiej.

Ta bramka wzmocniła mentalnie drużynę Piotra Żaka. Zielonogórzanie zaczęli się spisywać lepiej i momentami konstruowali niezłe akcje. Aktywni byli zwłaszcza egzekutor większości stałych fragmentów Paweł Cierech i Okińczyc. Stelmetowi UKP brakowało jednak zimnej krwi, bo choć od czasu do czasu podchodził pod pole karne przeciwnika, to klarownych sytuacji nie stwarzał.

Tymczasem podrażniona Warta z każdą chwilą przyspieszała i w drugiej połowie złapała właściwy rytm. Poznaniacy zdominowali środek pola i atakowali z dużym animuszem. Fabisiak musiał być czujny, bo w jego polu karnym bywało momentami bardzo gorąco. W 71. minucie bliski szczęścia był Alain Ngamayama, który wyskoczył do piłki dośrodkowanej z rzutu rożnego i strzałem głową trafił w słupek.

W samej końcówce sytuacja zielonych nieco się skomplikowała, bo za faul taktyczny drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Michał Goliński. Mimo to ekipa Marka Kamińskiego pokazała charakter i zdołała wyszarpnąć zwycięstwo. Decydującego gola zdobył rezerwowy Paweł Piceluk, który idealnie wyskoczył do górnego podania Błażeja Nowaka i skutecznie główkował z 7 metrów.

W doliczonym czasie, w kontrowersyjnych okolicznościach, wyrzucony z boiska został też Artur Marciniak, mimo to zielonogórzanie nie potrafili już zagrozić miejscowym i wyjechali z Poznania bez punktów. Ekipa z Drogi Dębińskiej zanotowała w sobotę czwarte zwycięstwo z rzędu i umocniła się na 2. miejscu w tabeli. Aktualnie ma cztery oczka przewagi nad Górnikiem Wałbrzych i taki sam dorobek jak liderujący Chrobry Głogów, który jednak w niedzielę zmierzy się z Jarotą Jarocin.

Warta Poznań - Stelmet UKP Zielona Góra 2:1 (1:1)
1:0 - Grzegorz Rasiak (k.) 16'
1:1 - Wojciech Okińczyc 27'
2:1 - Paweł Piceluk 86'

Składy:

Warta Poznań: Paweł Beser - Przemysław Kocot, Alain Ngamayama, Łukasz Jasiński, Dawid Jasiński, Maciej Scherfchen (46' Artur Marciniak), Adrian Bartkowiak, Błażej Nowak (90+2' Mateusz Maruniak), Michał Goliński, Michał Ciarkowski (66' Paweł Piceluk), Grzegorz Rasiak (77' Łukasz Spławski).

Stelmet UKP Zielona Góra: Wojciech Fabisiak - Sebastian Górski, Bartosz Olejniczak, Bartosz Tyktor, Maciej Górecki (77' Artur Siwy), Filip Kiliński, Paweł Cierech, Albert Cipior (74' Kacper Dworak, 90+1' Przemysław Mycan), Michał Sucharek, Artur Małecki (67' Piotr Andrzejczak), Wojciech Okińczyc.

Żółte kartki: Michał Goliński, Dawid Jasiński, Artur Marciniak (Warta) oraz Filip Kiliński (Stelmet UKP).

Czerwona kartka: Michał Goliński /80' za drugą żółtą/, Artur Marciniak /90+3' za drugą żółtą/ (Warta).

Sędzia: Marcin Bielawski (Mysłowice).

Widzów: 1100.

Źródło artykułu: