Pierwszy gol Kevina Lafrance'a. "To mój najlepszy dzień w Widzewie"

Środkowy obrońca Widzewa, Kevin Lafrance, był jednym z głównych architektów niedzielnej wygranej z Lechią Gdańsk 4:1. W końcówce pierwszej połowy Haitańczyk zaliczył premierowego gola w ekstraklasie.

W szóstej minucie doliczonego czasu gry, przy stanie 1:1, Kevin Lafrance najlepiej wyskoczył do dośrodkowania Mariusza Rybickiego i głową pokonał Sebastiana Małkowskiego. Tym samym dokonał tego, czego jego poprzednik, Thomas Phibel, nie był w stanie zrobić przez cały zeszły sezon. - To mój pierwszy gol w Widzewie, więc dzisiejszy mecz był moim najlepszym jak do tej pory tutaj. Dwie kolejki temu otrzymałem czerwoną kartkę, dlatego chciałem się pokazać po odbyciu kary z jak najlepszej strony i udowodnić, że jestem częścią pierwszej jedenastki - powiedział po końcowym gwizdku sędziego Lafrance. - Jestem bardzo zadowolony z tego zwycięstwa. Nieważne w jaki sposób je odnieśliśmy i co robiliśmy na boisku - najważniejsze są te trzy punkty, które zdobyliśmy. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy, więc możemy odpocząć - kontynuował.

Wysokie zwycięstwo Widzewa nie miałoby miejsca, gdyby nie świetnie rozegrane dwa stałe fragmenty gry, które pozwoliły łodzianom wrócić do meczu. Pierwszego gola w tym spotkaniu zdobyli goście po strzale z rzutu karnego Marcina Pietrowskiego. - Wiadomo, że w naszej drużynie jest kilku wysokich zawodników i to trzeba wykorzystywać przy rzutach rożnych i wolnych. Mamy dobrych egzekutorów stałych fragmentów - Batrovicia i Rybickiego. Mają dobrze ułożone stopy do ich wykonywania. Dlatego próbujemy różnych rozwiązań na treningach, bo mamy duże możliwości. Cieszę się, że udało nam się szybko wrócić do gry po straconym golu z karnego i odpowiedzieliśmy dwukrotnie jeszcze przed przerwą. To wzmocniło naszą pewność siebie na drugą połowę - skomentował reprezentant Haiti.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Mecz z Lechią to najlepszy występ Kevina Lafrance'a od momentu pojawienia się w Widzewie.
Mecz z Lechią to najlepszy występ Kevina Lafrance'a od momentu pojawienia się w Widzewie.

Niedzielny mecz ma również innego zwycięzcę. Jest nim Rafał Pawlak, który dał argument włodarzom Widzewa do tego, żeby to właśnie on został na stałe trenerem zespołu przy Piłsudskiego - Kiedy przychodzi nowy trener, to każdy z zawodników chce się pokazać z jak najlepszej strony, bo to początek współpracy. Mimo wszystko nie chcę porównywać trenera Pawlaka z jego poprzednikiem. Chcę jedynie powiedzieć, że wreszcie pokazaliśmy charakter i to w końcu zaowocowało punktami - odniósł się do zmiany na stanowisku szkoleniowca Lafrance.

Swoją cegiełkę do wygranej dołożyli również kibice, którzy stawili się na stadionie w liczbie 8000 osób i głośnym dopingiem wspierali piłkarzy od pierwszej do ostatniej minuty. Nie obyło się jednak bez incydentów. W 27. minucie sędzia Marcin Borski przerwał mecz z powodu ograniczonej widoczności na murawie z powodu rac odpalonych przez fanów gospodarzy. - Dzisiaj atmosfera na stadionie była niewiarygodna. Potrzebujemy kibiców, a oni potrzebują nas. Dziękuję bardzo wszystkim fanom, którzy przyszli nas dopingować. Wprawdzie nie jest łatwo wrócić do gry po kilkuminutowej przerwie na tym samym poziomie koncentracji, ale jesteśmy jednak dorosłymi ludźmi i wiemy, po co wychodzimy na boisko - powiedział podopieczny trenera Pawlaka.

Źródło artykułu: