Adam Duda: Jestem bardzo zły na siebie

Lechia Gdańsk przegrała w meczu wyjazdowym z Widzewem Łódź 1:4. O sporym pechu może mówić napastnik gdańszczan, Adam Duda, który zmarnował kilka dogodnych sytuacji bramkowych.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Do Łodzi przyjechaliśmy po trzy punkty. Myślę, że ten mecz miał być dla nas sprawdzianem, na co nas stać. Nie gramy po to, aby być przeciętniakami. Chcieliśmy po prostu wygrać ten mecz, aby znów patrzeć w górę tabeli, a nie oglądać się za siebie. Nie wyszło nam, nie wiem dlaczego. Ciężko powiedzieć coś na gorąco. Nie tak miał wyglądać ten mecz. Wynik jest fatalny, gra też - mówił po niedzielnym meczu Adam Duda, zawodnik Lechii Gdańsk.

I dodaje: - Jesteśmy wściekli i źle na siebie. Nie chcę na gorąco czegoś powiedzieć, bo nie tak powinniśmy grać. Po prostu trzeba szybko się otrząsnąć i zacząć dobrze grać. Mniej mówić, a więcej grać.
Adam Duda zmarnował w meczu z Widzewem kilak dogodnych sytuacji Adam Duda zmarnował w meczu z Widzewem kilak dogodnych sytuacji
22-letni napastnik miał w niedzielnej konfrontacji kilka dogodnych sytuacji bramkowych, lecz żadnej z nich nie zamienił na bramkę. Jedną z nich zmarnował, kiedy gospodarze prowadzili już 3:1. - Gdybym zdobył wtedy gola, to poszlibyśmy za ciosem. Ale nie trafiłem w bramkę i jestem bardzo zły na siebie, że nie wpisałem się na listę strzelców. Jestem za to odpowiedzialny i nie wykonałem tego zadania - przyznał.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Sebastian Małkowski: Widzew nas zlał, to bardzo boli

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×