Pięć bramek w jedenastu meczach w barwach Górnika Zabrze strzelił Mateusz Zachara. 23-letni napastnik drużyny z Roosevelta długo czekał na szansę z prawdziwego zdarzenia od trenera Adama Nawałki, a kiedy tę otrzymał zaczął regularnie trafiać do siatki.
Zadowolenia z tego faktu nie kryje Krzysztofa Kołaczyk, prezes Rakowa Częstochowa, z którego zawodnik wypłynął na szerokie wody. - Byłem przekonany, że Mateusz odpali, jeśli tylko dostanie troszkę czasu i zaufania od trenera - mówi sternik drugoligowca.
- Górnik to moja piłkarska miłość - obok Rakowa - i wiedziałem, decydując się na transfer Mateusza do Zabrza, że on kiedyś temu klubowi pomoże. Dlatego też dokumenty podpisywałem z czystym sumieniem. Jego adaptacja w nowym klubie trwała troszeczkę, ale jednak pokazał on swoim zaangażowaniem trenerowi, że warto mu zaufać. Tym zaufaniem został obdarzony na początku tego sezonu i teraz się odwdzięcza, bo zaczyna strzelać bramki - dodaje szef klubu spod Jasnej Góry.
Ostatnie dwa lata nie były dla Zachary najlepsze. Kołaczyk nie uważa jednak, że decyzja Zachary o przeprowadzce do klubu z najwyższej klasy rozgrywkowej była przedwczesna. - Do ekstraklasy poszedł młody chłopak z drugiej ligi i ten przeskok musiał zabrać trochę czasu. Dobrym ruchem było to, że w międzyczasie Mateusz ograł się w GKS-ie Katowice, bo już tam pokazał, że jest przydatnym zawodnikiem w ofensywie. Po powrocie miewał już w Górniku coraz lepsze momenty, a trener Nawałka zaczął na niego spoglądać łaskawszym wzrokiem - wyjaśnia sternik Rakowa.
Zachara jest dziś bliski wyrównania wyniku Arkadiusza Milika z poprzedniego sezonu, który w czternastu meczach zdobył dla Górnika siedem bramek. "Zachi" ma na koncie pięć trafień w jedenastu występach. - Życzę mu tego, żeby trzymał formę i będę trzymał za niego kciuki. Będę się bardzo cieszył, jeśli Mati nie tylko wynik Arka Milika wyrówna, ale go pobije. Jestem przekonany, że niebawem tak się stanie, bo jest on w naprawdę dobrej dyspozycji - zapewnia Kołaczyk.
Po jedenastu kolejkach Górnik jest wiceliderem tabeli ekstraklasy. - Wynik i dobra gra Górnika mnie nie zaskakują. Wiem, jak trener Nawałka pracuje z drużyną, bo jestem w bliskim kontakcie z Mariuszem Przybylskim, z którym widzimy się praktycznie co drugi dzień. Kiedy trener przyszedł do Zabrza, to mocno podkręcił obroty, tak, że przed dwa lata drużyna musiała się do tych obciążeń dostosować. Dziś zbiera tego owoce, dlatego nie jest dla mnie żadną nowiną, że Górnik gra w piłkę, wygrywa mecze i zbiera punkty - przekonuje 43-latek.
- Nie wyobrażam sobie, że jakaś drużyna startuje w jakichś rozgrywkach i nie myśli o tym, żeby zdobyć w nich mistrzostwo. Jeśli taka mentalność się wśród piłkarzy przejawia, to ten zespół nic nie osiągnie. Z drugiej strony temu wszystkiemu trzeba pokory, bo sport nieraz już gorące głowy studził. Górnik dziś jest u góry tabeli, zbiera punkty i nie wyobrażam, by piłkarze z Zabrza nie myśleli dziś o walce o mistrzostwo Polski. Chłopaki muszą robić swoje, ale też uważać, by nie zachłysnąć się sukcesami. Jeśli takie będzie ich nastawienie, to na pewno stać będzie drużynę z Zabrza na walkę o mistrzowską koronę - podkreśla były gracz drużyny z Roosevelta.