Piłkarzom Śląska Wrocław humory dopisują. W ostatniej potyczce w T-Mobile Ekstraklasie zielono-biało-czerwoni pokonali KGHM Zagłębie Lubin, a dodatkowo normalizuje się sytuacja w klubie. Zawodnicy mogą się więc skupić tylko na zajęciach. W trakcie reprezentacyjnej przerwy Stanislav Levy swoim podopiecznym wcale nie zamierza jednak odpuszczać. - Na pewno przez te dwa tygodnie ciężko popracujemy. Trener lubi te przerwy. Wtedy możemy trochę naładować akumulatory. Będzie ciężko, ale trochę smak w ustach pozostanie po pokonaniu Zagłębia - mówił Sebastian Mila.
Sztab szkoleniowy brązowych medalistów mistrzostw Polski zdecydował, że podczas reprezentacyjnej przerwy zespół nie wyjedzie na zgrupowanie. Piłkarze ćwiczą więc na własnych obiektach. - Mamy tu wszystko, czego potrzebujemy, czyli dobre boisko i świetnie wyposażoną siłownię. Poza tym w ostatnich miesiącach spędziliśmy tyle czasu ze sobą, że po prostu musimy od siebie trochę odpocząć - wyjaśnia Paweł Barylski, drugi trener WKS-u.
Wrocławianie ćwiczą dwa razy dziennie, a główny nacisk kładą na aspekty motoryczne. Śląsk w trakcie przerwy między rozgrywkami prawdopodobnie nie rozegra też żadnego sparingu. - Zawodnicy potrzebują trochę oddechu od samych meczów. Piłkarze, którzy ostatnio więcej grali, będą tylko trenować. Pozostałych zawodników oprócz treningów czekać będzie również występ w zespole rezerw - zaznaczył Barylski.
Do treningów z zespołem wrócił już też Sylwester Patejuk, który podczas ostatniego spotkania mocno zderzył się głową z Przemysławem Kaźmierczakiem. Tuż po meczu piłkarz został przewieziony do szpitala z podejrzeniem wstrząśnienia mózgu, lecz diagnozy się nie potwierdziły. Patejuk miał mocno rozbity łuk brwiowy, w związku z czym założono mu aż dziesięć szwów. W poniedziałek skrzydłowemu WKS-u zostaną one zdjęte i wówczas będzie on mógł wznowić treningi na pełnych obrotach. Z drużyną trenuje już także Robert Menzel, który pauzował z powodu urazu mięśnia. Do zajęć wciąż nie wrócił za to Amir Spahić.