Dariusz Wójtowicz: Zagraliśmy żenująco. Powinno być 3:9!

W meczu 12. kolejki I ligi Miedź Legnica rozgromiła Puszczę w Niepołomicach 1:4. Trener gospodarzy nie zostawił suchej nitki na swoich zawodnikach i... na sobie.

Miedź wygrała w Niepołomicach po dwóch golach Zbigniewa Zakrzewskiego i trafieniach Krzysztofa Wołczka oraz Piotra Madejskiego. Honorową bramkę dla gospodarzy zdobył z rzutu karnego Dawid Kałat. Co ciekawe, najlepszym zawodnikiem Puszczy był bramkarz Andrzej Sobieszczyk.

- Po raz pierwszy od 11 spotkań zderzyliśmy się z taką rzeczywistością, w której nie mieliśmy absolutnie nic do powiedzenia. Przegraliśmy 1:4, ale to jest najmniejszy wymiary kary. Jakby było 3:9, to by dobrze pokazywało przebieg spotkania. To była absolutna dominacja Miedzi piłkarska, fizyczna i też pod względem determinacji - mówi trener Puszczy Dariusz Wójtowicz.

- Zaufałem dwóm, trzem zawodnikom, co do których się pomyliłem i biorę to na siebie. Źle zaprezentowaliśmy wszyscy. Mimo wyniku najlepszy u nas był bramkarz, co jest wymowne. Reszta zagrała na żenującym poziomie. Muszę to wziąć na siebie, że coś było nie tak, że może coś było nie tak w mikrocyklu. Umiejętności nie mogły nam uciec, ale jeśli coś nie gra, to przy takim zespole jak Miedź, to się kończy tak, jak się skończyło - komentuje opiekun beniaminka.

Kogo szkoleniowiec mógł mieć na myśli? Na pewno Wallace'a Benevente, którego ściągnął z boiska jeszcze przed przerwą tuż po golu na 0:2 i kapitana Łukasza Nowaka, którego zmienił przed II połową.

- Ograniczę się do tego jednego nazwiska Wallace'a... Biorę to na siebie - zbyt wcześnie wpuściłem go do gry (po kontuzji - przyp. red.). Popełniłem błąd, pomyliłem się w ocenie - myślałem, że jest już gotowy i praca, jaką wykonał, pozwoli mu na grę - mówi Wójtowicz.

Trener Puszczy kończy jednak choć trochę optymistycznie: - Znamy swoje miejsce w szeregu. Wiemy, że nie jesteśmy mocarzami i nie możemy się załamać tym wynikiem. Nie stała się tragedia.

Źródło artykułu: