W lipcu krakowianie zagrali z Herthą w Berlinie. Ulegli beniaminkowi Bundesligi 0:2, ale taka konfrontacja była dużo bardziej wartościowa od potyczek z drużynami zza miedzy. Teraz nie dość, że wiślacy znów zmierzą się z silnym rywalem, to jeszcze spotkanie zostanie rozegrane przy Reymonta 22 przy kilkutysięcznej publice, co można już uznać za min sukces marketingowy.
- To był mój kaprys. Ja chciałem z nimi zagrać. To fajny zespół, który gra techniczną piłkę - mówi trener Białej Gwiazdy Franciszek Smuda. - Dla mnie ten mecz może nie będzie tak szczególny jak dla piłkarzy, którzy najwięcej z tego skorzystają. Pamiętam, że przed kwalifikacjami do Ligi Mistrzów z Widzewem Łódź graliśmy chyba sześć takich spotkań z zespołami z Bundesligi i to nam dużo pomogło. Przede wszystkim zawodnicy napotykali na wszelakie trudności, takie jakie spotykają ich w meczach kwalifikacjach. To nam pomogło i takich meczów będziemy organizować jak najwięcej - dodaje "Franz".
Jak Wiśle udaje się organizować sparingi z drużynami jednej z najmocniejszy lig świata? - Klaus Allofs (dyrektor sportowy VfL - przyp. red.) chętnie gra z polskimi zespołami. Kiedy byłem w Lechu, graliśmy z Werderem Brema. Teraz jest w Wolfsburg, więc zgodził się na takie spotkanie - mówi Smuda i dodaje: - [i]Czy to znajomości? Wisłę wszyscy znają (śmiech). Nie jest łatwo załatwić sparing z klubem z Bundesligi, bo one się szanują i biorą niesamowite gaże za takie spotkanie.
[/i]Były selekcjoner reprezentacji Polski latem zetknął się z ogromną falą krytyki, gdy wziął na testy, a następnie postanowił zatrudnić przy Reymonta Fabiana Burdenskiego - 22-letniego pomocnika z IV-ligowego 1. FC Magdeburg. Teraz okazuje się, że to była transakcja łączona. Burdenski nie gra w tym sezonie prawie w ogóle, ale...
- Mamy przyjaciela, który chce pomóc Wiśle wyjść z kryzysu. Mam na myśli Dietera Burdenskiego (ojca Fabiana - przyp. red.), który organizuje takie spotkania w Niemczech i prowadzi marketing sportowy, więc głównie jemu możemy podziękować za organizację tego meczu. W następnym miesiącu, w następnej przerwie planujemy rozegranie czegoś takiego, ale pewnie na wyjeździe. Niekoniecznie będzie to mecz z zespołem z Bundesligi, ale na pewno z mocnym klubem - mówi Smuda.
Mecz z Wilkami nie jest przy Reymonta traktowany jak zwykły sparing. Raczej pod względem obsługi i organizacji zbliżony jest do meczu europejskich pucharów. Krakowianie liczą na współpracę z klubem Volkswagena.
- To zespół fabryki Volkswagen, a wiadomo, że chcielibyśmy z nimi współpracować, bo to naprawdę jest potężny klub i na pewno znów będzie się liczył w Bundeslidze i w europejskich pucharach. Są różne dyskusje. Najpierw chcemy się poznać, rozegrać to spotkanie, a później zobaczymy, co będzie dalej. To jest melodia przyszłości. Ale na pewno chcemy się jakoś związać z jakimś klubem - nie ukrywa Smuda.