Kontrowersyjny remis, sędzia w roli głównej - relacja z meczu Energetyk ROW Rybnik - Dolcan Ząbki

Kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Rybniku oglądali nie tyle ciekawe, co dziwne widowisko. Gospodarze najpierw przegrywali, by w końcówce wyjść na prowadzenie i stracić je tuż przed gwizkiem.

Beata Fojcik
Beata Fojcik

Do składu Energetyka ROW Rybnik po kartkowej pauzie wrócił Marcin Grolik, zaś w pierwszej jedenastce Dolcanu Ząbki po przerwie za to samo przewinienie pojawił się Damian Jakubik.

W 6. gry minucie za sprawą Dariusza Zjawińskiego po raz pierwszy groźnie zrobiło się pod bramką Daniela Kajzera, ale tym razem bramkarz zielono-czarnych pozostał jeszcze niepokonany. Chwilę potem golkiper gospodarzy interweniował dwukrotnie po strzałach Grzegorza Piesio.
Szymon Matuszek otworzył wynik meczu Szymon Matuszek otworzył wynik meczu
W 9. minucie spotkania piłkarze Roberta Podolińskiego wykonywali rzut rożny. W polu karnym rybniczan najwyżej wyskoczył Szymon Matuszek, który głową skierował piłkę do siatki. W 12. minucie potyczki z łatwością na dobrą pozycję wyszedł Zjawiński, ale Kajzer znów spisał się bez zarzutu.

Podopieczni Ryszarda Wieczorka po nieudanym początku w ofensywie powoli zaczęli dochodzić do głosu, ale paradoksalnie, to ząbczanie mogli podwyższyć prowadzenie. Po raz kolejny dogodnej okazji nie wykorzystał Zjawiński i znowu z pojedynku sam na sam zwycięsko wyszedł bramkarz śląskiego beniaminka.

W 37. minucie meczu z nieudanego wybicia Rafała Leszczyńskiego skorzystał Daniel Feruga, który przejął futbolówkę i sam pognał z nią na bramkę gości, pewnie wykańczając indywidualną akcję.

Tego samego rozwiązania spróbował Kamil Kostecki jednak jego uderzenie było niecelne. Rybniczanie w końcówce pierwszej połowy szturmowali bramkę przyjezdnych, ale do przerwy nie udało im się wyjść na prowadzenie.

Na początku drugiej części starcia wiało nudą. Przerwał ją Mateusz Szatkowski, lecz nie zdołał pokonać Leszczyńskiego. W 74. minucie gry w polu karnym Dolcanu padł Feruga, ale gwizdek sędziego milczał. Chwilę potem "Zjawa" znów przegrał rywalizację z Kajzerem.

W 78. minucie spotkania na boisku pojawił się Marek Gładkowski, który wniósł dużo ożywienia do gry ROW-u. Dwie minuty później do sytuacji strzeleckiej doszedł Rafał Kurzawa, ale trafił wprost do rąk Leszczyńskiego.

Młody bramkarz Dolcanu nie miał za to nic do powiedzenie w 86. minucie meczu. Doskonałe podanie z głębi pola otrzymał Marek Gładkowski, który popędził na bramkę gości i z łatwością skierował piłkę do siatki, dając gospodarzom prowadzenie.
Tomasz Garbowski stał się główną postacią piątkowego spotkania Tomasz Garbowski stał się główną postacią piątkowego spotkania
Wydawało się, że rybniczanie nie utracą prowadzenia, ale przyszła 93. minuta gry. Piłkarze z Mazowsza wrzucili futbolówkę w pole karne, tam zakotłowało się na potęgę i Rafał Grzelak wepchnął piłkę za linię bramkową. Arbiter liniowy zasygnalizował spalonego i gospodarze byli pewni, że zgarną trzy punkty. Otoczeni przez zawodników Podolińskiego sędziowie po chwili zmienili jednak zdanie i uznali gola dla Dolcanu.

Piłkarze beniaminka z Rybnika mieli sporo pretensji do Tomasza Garbowskiego, ale ten po raz drugi decyzji już nie zmienił.

Ryszard Wieczorek (trener Energetyka ROW Rybnik): Zaczęliśmy grać dopiero po strzelonej bramce, którą nam sprezentowano. Pierwsze trzydzieści minut graliśmy źle, fatalnie. Nie potrafiliśmy wymienić paru podań, przeciwnik nas dobrze odcinał od podać i panikowaliśmy. Nie było ludzi, którzy chcieli tę piłkę, były wymuszone wyjścia na pozycję i wymuszone zagrania. W drugiej połowie były momenty, że się rozkręcaliśmy. Mecz ma różne oblicze i w takim trudnym spotkaniu z tak dobrym przeciwnikiem wydawało mi się strzelając bramkę na 2:1 będzie jakaś nagroda za to że każda zmiana coś wniosła. Każdy zawodnik wchodząc z ławki dawał większą jakość. Sędzia, który decyzję już podjął nie może, nie mając podglądu materiału zmienić swoją decyzję za sugestią dziesięciu zawodników Dolcanu. Być może sędzia miał rację, natomiast dla mnie jest to kuriozum, gdy zmienia się swoją decyzję, gdzie najpierw odgwizdało się spalonego.

Robert Podoliśnki (trener Dolcanu Ząbki): Nie będę ukrywał, ale mam mieszane uczucia po tym meczu. Jechaliśmy tutaj, mając w pamięci to jak ROW poczynał sobie na stadionie w Bełchatowie. Dawno nie widziałem tak grającego zespołu na boisku GKS-u, tak odważnie, agresywnie. W związku z czym mieliśmy się tutaj czego obawiać. Do straty bramki w pełni kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku i tak naprawdę gdyby nie ten błąd, mecz byłby pod naszą kontrolą. Po stracie bramki, rybniczanie złapali swój oddech, swoje tempo, zaczęli szybciej operować piłką, co nam troszeczkę problemów przysporzyło. Przegrywaliśmy spotkanie i cudem strzeliliśmy bramkę w doliczonym czasie gry, z której się bardzo cieszymy. W przekroju meczu, na ten remis na pewno zasłużyliśmy, nie byliśmy zespołem słabszym.

Energetyk ROW Rybnik - Dolcan Ząbki 2:2 (1:1)

0:1 - Szymon Matuszek 9'
1:1 - Daniel Feruga 37'
2:1 - Marek Gładkowski 86'
2:2 - Rafał Grzelak 90 + 3'

Składy:

Energetyk: Daniel Kajzer - Marek Krotofil, Marcin Grolik, Sławomir Szary, Daniel Kutarba (64' Marcin Nowacki), Mariusz Muszalik, Szymon Jary (78' Marek Gładkowski), Daniel Feruga, Kamil Kostecki, Rafał Kurzawa, Mateusz Szatkowski (64' Idrissa Cisse).

Dolcan: Rafał Leszczyński - Piotr Bazler (59' Bartosz Osoliński), Piotr Klepczarek, Mateusz Długołęcki (68' Marcin Figiel), Rafał Grzelak, Łukasz Matuszczyk (60' Kamil Mazek), Szymon Matuszek, Damian Jakubik, Grzegorz Piesio, Bartosz Wiśniewski,
Dariusz Zjawiński.

Żółte kartki: Mateusz Szatkowski, Mariusz Muszalik, Idrissa Cisse (Energetyk) oraz Rafał Grzelak, Marcin Figiel (Dolcan).

Sędzia: Tomasz Garbowski (Kluczbork).

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×