Derby na wysokim poziomie - relacja z meczu Motor Lublin - Wisła Puławy

Liczne zwroty akcji i grad goli zapewniły kibicom sporo emocji. Chociaż na boisku przeważali gospodarze, to jednak za sprawą kiepskiej postawy w defensywie musieli zadowolić się punktem.

Gospodarze od początku postawili na ofensywę i już w 1. minucie Konrad Wrzesiński trafił w poprzeczkę. Jeden błąd Motoru wystarczył, by rywale objęli prowadzenie. Szymon Martuś przechwycił piłkę w środku pola i bez namysłu prostopadle podał do Konrada Nowaka. Ten ze stoickim spokojem minął bramkarza i trafił do siatki.

Lublinianie dominowali na boisku, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie defensywy Wisły. Gdy już udało im się oddać celny strzał, to bardzo pewnie interweniował Nazar Penkowec. Tuż przed upływem pół godziny gry Motor jednak dopiął swego. Maciej Tataj niesamowitym strzałem z pierwszej piłki, z 20 metrów w długi róg doprowadził do wyrównania.

W 41. minucie kolejny cios mógł zadać Nowak. Najlepszy strzelec II ligi uwolnił się spod opieki Dawida Ptaszyńskiego i chybił celu o centymetry. A tuż przed przerwą to gospodarze podwyższyli na 2:1. Po wrzutce Damiana Kądziora z rzutu rożnego Penkowca pokonał Ptaszyński.

Sporo niepewnych interwencji zaliczył Przemysław Frąckowiak, a w 49. minucie popełnił brzemienny w skutkach błąd. 19-latek odbił piłkę po płaskim uderzeniu Nowaka, przechwycił ją Michał Budzyński i dopełnił formalności. Wisła cieszyła się z remisu niespełna 180 sekund. Po podaniu Igora Migalewskiego Tataj najpierw trafił w golkipera, ale w drugiej próbie był bardziej precyzyjny.

Z czasem tempo gry spadło, a w obu zespołach mnożyły się proste błędy. Boiskowy marazm w 73. minucie przerwali goście. Piotr Charzewski dośrodkował z rzutu wolnego, a Rafał Wiącek główką doprowadził do wyniku 3:3.

W końcówce Motor sprawiał wrażenie zespołu bardziej zainteresowanego zgarnięciem pełnej puli. Brak składnych, przemyślanych akcji uniemożliwił mu jednak przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść.

Po meczu powiedzieli:

Jacek Magnuszewski (trener Wisły): Były to bardzo emocjonujące derby. Cieszę się z punktu, bo Motor był w bardzo dobrej dyspozycji. Szczególnie w I połowie zdominował boiskowe wydarzenia. W przerwie trochę przestawiłem zespół na bardziej ofensywną grę. Cieszę się, że pokazaliśmy charakter i graliśmy do końca. Jeden i drugi zespół miał sporo sytuacji i każdy mógł pokusić się o trzy punkty.

Rafał Wiącek (pomocnik, strzelec bramki dla Wisły): Myślę, że mecz był bardzo ciekawy dla kibiców. Cieszymy się, iż mogliśmy zagrać przy pełnych trybunach, bo ostatnio był konflikt kibiców Motoru z zarządem. My wróciliśmy z dalekiej podróży, bo dwukrotnie przegrywaliśmy. Myślę, że wynik jest sprawiedliwy i trzeba szanować ten jeden punkt. W I połowie po strzeleniu bramki za bardzo daliśmy Motorowi grać w piłkę. My wyszliśmy dwoma środkowymi pomocnikami, a Motor miał trzech i trochę nas stłamsił. W przerwie powiedzieliśmy sobie, jak mamy grać. Musimy pracować nad defensywą, bo tracimy zdecydowanie za dużo bramek.

Robert Kasperczyk (trener Motoru): Chcieliśmy wygrać u siebie po dwóch wyjazdowych porażkach i słabszej dyspozycji w defensywie. O ile mamy jednego z najlepszych strzelców, to przy dwóch stałych fragmentach w obronie zachowaliśmy się jak sztubaki. Daliśmy rywalom trochę miejsca, co spowodowało, że straciliśmy bramki. Motywacja była olbrzymia. Widać było, że zawodnicy przejęli się tymi derbami. To kolejny mecz w którym tak dużo strzelamy bramek, ale też dużo tracimy.

Dawid Ptaszyński (kapitan, strzelec bramki dla Motoru): Mieliśmy zagrać na zero z tyłu. Wiadomo było, że Konrad Nowak i Szymon Martuś są dobrymi napastnikami i na nich opiera się cała gra ofensywna Wisły. Straciliśmy bramki po stałych fragmentach gry, a w szatni mówiliśmy, że właśnie na te elementy musimy uważać. Do przerwy prowadziliśmy grę i byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Podobnie jak w meczu z Radomiakiem znowu zaraz po przerwie straciliśmy bramkę.

Maciej Tataj (napastnik, strzelec bramki dla Motoru): Byliśmy bardzo zmotywowani i to chyba było widać. Walczyliśmy od początku do końca. Cały czas są powielane te same błędy i nie wiem, co może spowodować, że przestaniemy je popełniać. Jak można cieszyć z bramek, skoro nie potrafimy u siebie zdobyć trzech punktów. Jest duża gorycz. Ja czuję się jakbym przegrał. To są stracone dwa punkty, a nie zyskany jeden.

Motor Lublin - Wisła Puławy 3:3 (2:1)
0:1 - Nowak 7'
1:1 - Tataj 29'
2:1 - Ptaszyński 45'
2:2 - Budzyński 49'
3:2 - Tataj 52'
3:3 - Wiącek 73'

Motor: Frąckowiak - Jaroń, Ptaszyński, Karwan, Kądzior - Wrzesiński, Koziara, Król (87' Gamla), Sedlewski (77' Stachyra) - Migalewski (84' Broź), Tataj.

Wisła: Penkowec - Gawrysiak, Gorskie, Budzyński, Kwiatkowski - Szczotka (79' Niezgoda), Wiącek, Maksymiuk (46' Charzewski), Litwiniuk - Nowak, Martuś (79' Pożak).

Żółte kartki: Koziara, Sedlewski (Motor) oraz Gawrysiak, Wiącek (Wisła).

Sędzia: Sylwester Rasmus (Toruń).

Widzów: 1500.

Komentarze (1)
avatar
krynston
22.10.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szykuje się najpiękniejszy stadion w III-ciej lidze.