- Ten mecz bardzo źle się dla nas ułożył. Początek był wyrównany, ale potem GKS strzelił bramkę i zaczęły się nasze kłopoty. Co prawda dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało - przyznaje Bartosz Fabiniak, golkiper grudziądzkiej drużyny.
Pojedynek przy Bukowej nie ułożył się po myśli podopiecznych Tomasza Kafarskiego. - W drugiej połowie chcieliśmy zaatakować i poszukać wyrównania, ale niestety zostaliśmy skontrowani i tak padła druga bramka. Potem znów szukaliśmy trafienia kontaktowego, w samej końcówce tracąc dwie kolejne bramki. Wydaje mi się, że z przebiegu gry ten wynik jest za wysoki, ale to już nic nie zmieni - dodaje bramkarz Olimpii.
Wynik meczu strzałem sprzed linii pola karnego otworzył Sławomir Duda. Wydaje się, że Fabiniak mógł w tej sytuacji lepiej się zachować. - Byłem w tej sytuacji troszeczkę spóźniony, bo dwóch obrońców stało przede mną i dopiero w ostatniej chwili zobaczyłem tę piłkę. Trzeba oddać strzelcowi, że uderzył bardzo precyzyjnie i decydowały tutaj ułamki sekund - kiwa głową z uznaniem gracz biało-zielonych.
Wysoka porażka nie zaszkodziła ekipie z Grudziądza, która pozostaje jednym z kandydatów do awansu do T-Mobile Ekstraklasy. - Mamy za cel w każdym kolejnym spotkaniu dawać z siebie wszystko i zbierać punkty. W Katowicach się nie udało, ale taki troszeczkę zimny prysznic nam nie zaszkodzi. Ważne, żebyśmy szybko się otrząsnęli i już w następnym meczu sięgnęli po kolejne punkty - wskazuje gracz pretendenta do gry w elicie.