Cracovia - Podbeskidzie, czyli udane debiuty młodych napastników

Znakiem rozpoznawczym niedzielnego meczu 12. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała (4:2) były debiuty młodych napastników: Przemysława Kity i Sebastiana Bartlewskiego.

Dla 20-letniego Kity był to debiut w I drużynie Pasów, na który czekał od początku maja, kiedy trafił do Krakowa z rozsypanego Łódzkiego Klubu Sportowego. W premierowym występie w drużynie Wojciecha Stawowego od razu wpisał się na listę strzelców, efektownym szczupakiem dobijając do bramki Górali strzał Dawida Nowaka.

O ile dla Kity nie był to debiut w ekstraklasie, bo grał w niej w barwach ŁKS-u w sezonie 2011/2012 (3 mecze, 0 bramek), to dla Bartlewskiego był to debiut i w I zespole Podbeskidzia, i w T-Mobile Ekstraklasie. Król strzelców ostatniego turnieju finałowego mistrzostw Polski juniorów starszych w barwach Arki Gdynia miał udział przy obu golach Górali w Krakowie: najpierw asystował Antonowi Slobodzie przy 1:1, a po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego bramkę na 2:1 zdobył Rudolf Urban.

[dailymotion=x1677q7]
- To nie był mój wielki mecz. Cieszę się z debiutu, dobrze mi się grało, ale to nie był mój wielki mecz. Wygrywaliśmy 2:1 i nie wiem, w jaki sposób straciliśmy te trzy bramki - mówi Bartlewski i dodaje: - O tym, że zagram, dowiedziałem się w sobotę. Czy spałem spokojnie? Tak, dobrze spałem - bez problemu.

Bartlewski zagrał od pierwszego gwizdka. Kita natomiast wszedł do gry w 60. minucie przy stanie 1:2. - Miałem wzmocnić atak. Wiedziałem, że damy radę. Wierzyłem w nas zespół i udało się. Na początku nie szło nam dobrze. Nie graliśmy tak jak zawsze, ale rozkręciliśmy się. Mieliśmy wiele sytuacji bramkowych, a zdobyliśmy cztery gole, więc jest nieźle - opowiada Kita.

W doliczonym czasie gry 20-latek z Pabianic przypieczętował zwycięstwo Cracovii, robiąc sobie znakomity prezent na urodziny, które obchodził w sobotę: - Każdy mi życzył debiutu. Mniej osób życzyło mi gola (śmiech).

Przemysław Kita
Przemysław Kita

Swoją szansę na gola miał też Bartlewski. Gdyby trafił przy stanie 2:1, Cracovia mogłaby się już nie podnieść. - Kluczowe momenty to były sytuacje moje i Franka.
Gdybyśmy wtedy strzelili, to wygralibyśmy ten mecz - mówi napastnik Górali.

Obaj trochę na debiut się naczekali.  Kita powoli przebijał się do składu Pasów. Strzelał bramki w rezerwach, trafił do I drużyny, załapał się do "18", aż w końcu doczekał się debiutu. - Trzeba być cierpliwym. Byłem i dostałem swoją szansę. Nie można być nadgorliwym - tłumaczy spokojnie.

Bartlewski trafił do Bielska-Białej w przerwie letniej z Arki Gdynia, ale do tej pory grał tylko w III-ligowych rezerwach Podbeskidzia. Mówiło się, że wcześniej nie mógł zadebiutować w T-ME ze względów proceduralnych. - Nie chciałbym się o tym wypowiadać. To sprawa między klubami, między Podbeskidziem a Arką. Ja nie miałem na to wpływu. Cieszę się z debiutu. Szkoda, że przy pustych trybunach - z publicznością na pewno byłoby lepiej - mówi 19-latek z Gdyni.

Komentarze (0)