Swoistą kanonadę strzelecką urządził sobie GKS Katowice w drugiej połowie meczu z Olimpią Grudziądz. Kluczowa dla losów spotkania wydaje się być jednak bramka zdobyta przez śląską drużynę przed przerwą.
- Na pewno było to bardzo dobre otwarcie. Strzelona bramka nas napędziła. Chłopakom należą się słowa uznania, bo drugą połowę zagraliśmy bardzo dobrą i odwaliliśmy kawał solidnej roboty. Mam nadzieję, że właśnie nasza gra z drugiej połowy mogła się podobać. Bo pierwsza pozostawiała jeszcze trochę do życzenia - przyznaje Sławomir Duda, pomocnik katowiczan.
Zawodnik śląskiej drużyny trafił do siatki przed przerwą, po strzale sprzed linii pola karnego. - Zauważyłem, że jest luka między słupkiem a bramkarzem i postanowiłem tam wcelować. Uderzyłem, piłka siadła idealnie i wpadła do siatki. Muszę to jeszcze przeanalizować, bo było mało miejsca i wszystko działo się na styku - wyjaśnia gracz GKS-u.
Mimo prowadzenia do przerwy, w szatni GieKSy nie było euforii. - [i]Wiedzieliśmy, że
jesteśmy w połowie drogi i zamiast się cieszyć motywowaliśmy się na drugą część gry. Ciężko weszliśmy w pierwszą połowę, ale druga była już w naszym wykonaniu znacznie lepsza[/i] - przekonuje 24-latek.
GKS mógł zaimponować świetną skutecznością, która zakończyła się zdobyciem czterech bramek. - Zdobycz bramkowa bardzo nas cieszy. Nie straciliśmy ani jednej bramki, strzeliliśmy cztery. Napawa nas to optymizmem przed kolejnymi meczami. Na pewno jeszcze się nie wystrzelaliśmy i mamy rezerwy - uśmiecha się Duda.
Chcesz więcej newsów o piłce? Polub nasz fan page na Facebooku!
W następnej kolejce rozpędzona GieKSa rozegra wyjazdową potyczkę z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza. - Rozpoczęliśmy już akcję "Nieciecza". To teraz dla nas najważniejsze spotkanie i koncentrujemy się na tym, żeby na trudnym terenie zdobyć kolejny komplet punktów. Mamy już w głowach jak ten mecz rozegrać i przekonamy się czy nasza strategia będzie słuszna - puentuje gracz drużyny z Bukowej.