Młodzieżowy reprezentant Polski ucierpiał w 87. minucie gry w wyniku walki o piłkę z Odedem Gavishem. Na murawie pomocy udzielali mu lekarze nie tylko Jagiellonii, ale też Śląska, a prosto z boiska został zabrany karetką do szpitala.
Kontuzja okazała się tak poważna, na jaką wyglądała. Zawodnik Jagi ma złamaną kostkę boczną, zwichnięty staw skokowy, a dodatkowo uszkodzone więzadła. W najbliższych dniach czeka go zabieg, a rozbrat z piłka szacowany jest na 4-5 miesięcy.
Pawłowski może mówić o wielkim pechu. W 50. minucie spotkania zdobył prawidłową bramkę, której sędzia Jarosław Rynkiewicz niesłusznie nie uznał.