Arsenal po porażce: Za bardzo chcieliśmy wygrać, Lewandowskiego nie można spuszczać z oka

Arsene Wenger przyznał, że w ferworze ataków na bramkę Borussii jego zespół zapomniał o defensywie i wskutek tego Niemcy zdołali wywieźć z Londynu komplet punktów.

W pierwszej połowie Arsenal Londyn nie był wprawdzie wyraźnie lepszy od Borussii Dortmund, ale stwarzał lepsze sytuacje strzeleckie. Po zmianie stron Kanonierzy zdominowali rywala i praktycznie nie schodzili z jego połowy. Klarownych sytuacji bramkowych nie było wiele, jednak po strzale Santiego Cazorli przyjezdnych uratowała poprzeczka. Niestety dla gospodarzy w końcówce Niemcy przeprowadzili błyskawiczną kontrę i stracili gola.

[i]

- Lewandowskiego nawet na moment nie można spuszczać z oka![/i] - kręcił głową Per Mertesacker, który wraz z Laurentem Koscielnym nie pokrył Polaka w 82. minucie. - Przez większość meczu byliśmy stroną dominującą, dlatego też z wyniku jesteśmy oczywiście niezadowoleni - dodał środkowy obrońca. - Kilka razy mieliśmy pecha, bo sytuacji do zdobycia gola nam nie brakowało... Przeciwnik - jak to niemiecki zespół - okazał się za to bardzo skuteczny - skomentował Jack Wilshere.

Po końcowym gwizdku rozżalenia nie krył Arsene Wenger. - Przegraliśmy ten mecz prawdopodobnie dlatego, że za bardzo chcieliśmy go wygrać i zapomnieliśmy, że jeśli nie potrafisz wygrać, musisz zrobić wszystko, by nie przegrać. Zlekceważyliśmy konieczność bycia bardzo ostrożnym w obronie i zapłaciliśmy za to wysoką cenę. Fakt, że nie zdobyliśmy ani jednego punktu jest denerwujący, bo włożyliśmy w ten występ wiele wysiłki - ocenił Francuz.

- Zaczęliśmy słabo to spotkanie, straciliśmy gola, ale później radziliśmy sobie już dobrze. Rywalizacja była bardzo intensywna, natomiast sytuacji do zdobycia gola nie tak wiele. Kiedy spojrzy się na liczbę interwencji naszego golkipera i liczbę straconych bramek, dojdzie się do wniosku, że to efekt naszej niedojrzałości w pewnych sytuacjach. W drugiej połowie graliśmy naprawdę dobrze i sami jesteśmy sobie winni utraty gola - wyjaśnił Wenger.

Po wtorkowych spotkaniach sytuacja w tabeli grupy F zrobiła się bardzo ciekawa, a Kanonierzy nie mogą być pewni gry w 1/8 finału. - Jest ciężko, ale wszystko mamy w naszych rękach. Są trzy drużyny z taką samą liczbą punktów, nas czekają jeszcze dwa mecze wyjazdowe, a to oznacza, że musimy przywieźć do domu korzystne wyniki. Z pewnością nas na to stać - zapowiedział menedżer Arsenalu.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)