Adrian Mierzejewski: Radość jest spokojna

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

- Radość jest spokojna, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że to nie był super występ - przyznał na antenie Canal+ Sport po meczu z Legią Warszawa (2:0) [tag=2010]Adrian Mierzejewski[/tag] z Trabzonsporu.

- Po raz kolejny jednak zagraliśmy na zero z tyłu i jesteśmy liderem grupy. Z tego się cieszymy - dodał polski pomocnik tureckiego zespołu.

Trabzonspor już w 7. minucie objął prowadzenie za sprawą Marka Janko, ale później Legia doszła do głosu. Gospodarzy z opresji ratować musiał bramkarz Onur Kivrak. - Po raz kolejny w Lidze Europejskiej po objęciu prowadzenia cofnęliśmy się i graliśmy jakby od niechcenia, na stojąco i drugiej połowie Legia miała przewagę. Też pierwszy raz wyszliśmy w tym sezonie dwoma napastnikami i czuliśmy, że brakuje nam jednego zawodnika w środku i do grania, i do biegania - analizował Mierzejewski.

"Mierzej" nie dał się wciągnąć w komentarz na temat pracy sędziego, który oszczędził przede wszystkim Aykuta Demira. Obrońca Trabzonsporu mógł zakończyć mecz z czerwoną kartką za uderzenie Jakuba Koseckiego , a przynajmniej po jego faulu na Łukaszu Broziu Legii należał się rzut karny. - Ostrzegałem Aykuta, że z Koseckim musi grać ostro i być blisko niego. Może czasami przekroczył przepisy, ale sędzia puszczał grę, dawał grać.

Trabzonspor z 7 punktami na koncie jest liderem grupy J i już za dwa tygodnie w rewanżu z Legią może zrobić olbrzymi krok w stronę 1/16 finału.

- Nie możemy przegrać w Warszawie, żeby spokojnie przygotowywać się do następnych spotkań. Czy w Warszawie będzie trudniej? Zobaczymy. Mam nadzieję, że zagramy takim swoim ustawieniem i będziemy kontrolowali grę - kończy Mierzejewski.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)