Burundyjczyk pokonał Pavelsa Steinborsa w 64. minucie gry, wykorzystując fatalny błąd Seweryna Gancarczyka, który nieczysto trafił piłkę głową tak, że Ntibazonkiza ją przejął i doszedł do sytuacji sam na sam z łotewskim bramkarzem.
To już piąte w tym sezonie trafienie 26-letniego skrzydłowego, który po fatalnej kontuzji kolana stracił ponad 12 miesięcy kariery, ale pierwsze ze szczególną dedykacją: - Chciałbym zadedykować tego gola mojej mamie. Dzwoniła do mnie na trzy godziny przed meczem i powiedziała mi, że jej się śniłem. To był pierwszy taki raz. Powiedziała, że śniło jej się, że strzelę gola. Byłem zaskoczony, kiedy to powiedziała, a teraz jestem szczęśliwy. Mam nadzieję, że to się jeszcze powtórzy. Mama jest dla mnie wszystkim. Mamo, to dla ciebie! - przyznał po końcowym gwizdku w Zabrzu pomocnik Cracovii.
[dailymotion=x16j7d6]