Donald Guerrier: Przyszedł mój czas

- Zdobywanie bramek to moja praca - mówi skromnie skrzydłowy Wisły Kraków [tag=37119]Donald Guerrier[/tag], który we wtorkowym meczu z Widzewem Łódź (3:0) dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.

Haitańczyk w ogóle zrobił na boisku najwięcej spośród wszystkich wiślaków, bo jeszcze tuż przed przerwą po faulu na nim z czerwoną kartką z boiska wyleciał Jonathan de Amo.

24-latek ma na koncie już 3 trafienia w polskiej ekstraklasie. Chociaż był ściągany jako lewy obrońca, trener Franciszek Smuda na razie wprowadza go do zespołu jako lewoskrzydłowego, a on swoją szybkością sieje spustoszenie w defensywach rywali.

- W Haiti grałem prawie na każdej pozycji: na lewej obronie, na skrzydle, nawet w środku pola i w ataku. Trener Smuda jest mądry i zna się na tym, co robi. Dostrzega, w czym jestem dobry i zawsze powtarza, że ciągle mogę dać z siebie więcej, jeżeli chodzi o ofensywę. Teraz wystawił mnie na lewej pomocy, miałem za zadanie pomóc drużynie, strzelać bramki i wygrać mecz. Przyszedł mój czas, muszę go jak najlepiej wykorzystać i grać najlepiej jak potrafię. Każdego dnia muszę dawać z siebie wszystko - mówi reprezentanta Haiti.

- W poprzednim sezonie strzeliłem na Haiti siedem bramek, ale grałem tylko na lewej obronie. Jeśli będę dawał z siebie sto procent, to będę grał dobrze i strzelał kolejne bramki. Lubię ciężko pracować na treningach - podkreśla Guerrier.

Zadowolony z występu swojego podopiecznego był trener Smuda. - Mówiłem, że musi spróbować, jak w Europie pachnie gra z przodu, a potem zobaczymy jak będzie się rozwijał. Mieliśmy zobaczyć, czy lepszy z niego będzie obrońca czy napastnik. Na razie lepszy z niego napastnik, czyli sprowadzając go, pomyliłem się - żartował opiekun Białej Gwiazdy.

Źródło artykułu: