Z remisu cieszą się goście - relacja z meczu Dolcan Ząbki - Kolejarz Stróże

Nudna pierwsza połowa i dużo ciekawsza druga. Dolcan przeważał przez całe spotkanie, to goście jednak mieli dwie piłki meczowe po szybkich kontrach. Ostatecznie w Ząbkach padł sprawiedliwy remis.

Kolejarz Stróże poszedł w ślady Miedzi Legnica i jest drugą drużyną, która w tym sezonie przywozi punkty z Ząbek. Dolcan przez cały mecz posiadał optyczną przewagę, jednak to goście po dwóch kontrach mieli idealne sytuacje do zdobycia bramek. Ostatecznie remis nie krzywdzi żadnej ze stron, choć dużo bardziej z takiego wyniku cieszą się podopieczni Przemysława Cecherza.

Mecz rozpoczął się od brutalnego faulu Dawida Szufryna na Bartoszu Wiśniewskim. Obrońca Kolejarza chyba tylko dlatego nie obejrzał wtedy żółtej kartki (nadrobił to później), ponieważ sędzia Michał Zając nie chciał zaczynać meczu od pokazywania kartek. Minęły trzy minuty i goście objęli prowadzenie. Po rzucie rożnym obrońcy z Ząbek wybili piłkę na prawe skrzydło, tam jednak przejął ją zawodnik ze Stróż i jeszcze raz zacentrował w pole karne. Zupełnie niepilnowany Marcin Majchrzak miał tyle czasu, że mimo niedokładnego przyjęcia (piłka podskoczyła mu jakieś dwa metry w górę), zdołał opanować piłkę i mocnym strzałem nie dał szans Rafałowi Leszczyńskiemu.

Po chwilowej konsternacji Dolcan zabrał się do odrabiania strat. W 13. minucie przyjmujący długie podanie na linii pola karnego gości Dariusz Zjawiński został sfaulowany i gospodarze mieli świetną okazję do wyrównania. Uderzał z wolnego Bartosz Wiśniewski, piłka trafiła jednak w mur.

W 28. minucie piłka znalazła się w bramce Kolejarza - po długim podaniu z głębi pola do Damiana Świerblewskiego jeden z obrońców gości najprawdopodobniej zagrał ręką we własnym polu karnym. Świerblewski nie patrzył na arbitra, lecz zabrał piłkę i strzelił obok wychodzącego z bramki Łukasza Radlińskiego. Jego radość nie trwała jednak długo, bo arbiter Michał Zając uznał, że pomocnik Dolcanu w tej sytuacji pomógł sobie ręką. Sytuacja była kontrowersyjna, jednak arbiter miał chyba prawo do podjęcia takiej właśnie decyzji.

Do końca pierwszej połowy wiele się już nie działo, a kibice mieli rozrywkę w postaci żywiołowo reagującego na boiskowe poczynania trenera Przemysława Cecherza. Z tego marazmu wyrwał wszystkich trzy minuty przed przerwą Janusz Wolański, który po podaniu z głębi pola wyszedł "sam na sam" z Rafałem Leszczyńskim. Bramkarz Dolcanu umiejętnie skrócił kąt i uratował swój zespół przed stratą bramki.

W drugiej połowie mecz był nieco żywszy. Dolcan zaczął mocno i na efekty nie trzeba było długo czekać - w 47. minucie po koronkowej akcji Piesia, Świerblewskiego, Wiśniewskiego i Szymona Matuszka ten ostatni mocnym strzałem pokonał bramkarza Kolejarza. Ten gol dodał animuszu miejscowym, którzy zaczęli coraz odważniej atakować bramkę gości. Mogło się to dla nich jednak źle skończyć - w 58. minucie jeszcze jedna kontra Kolejarza przyniosła im klarowną sytuację i znów skórę kolegom ratował świetną interwencją Rafał Leszczyński.

Minutę po tej akcji na boisku w miejsce Pawła Tarnowskiego pojawił się Kamil Mazek i przez pół godziny mocno dawał się we znaki obrońcom Kolejarza. Byłby bohaterem meczu, gdyby w 78. minucie swoją fenomenalną akcję (minął trzech obrońców, schodząc z prawego skrzydła na wysokość pola karnego) zakończył minimalnie lepszym strzałem (piłka po jego uderzeniu przeleciała ok. metra nad poprzeczką).

W drugiej połowie uaktywnił się także najlepszy strzelec pierwszej ligi Dariusz Zjawiński, który doszedł do kilku pozycji strzeleckich, jednak nie potrafił ich wykorzystać. Na bramkę Radlińskiego próbowali jeszcze strzelać Piesio i Osoliński, jednak golkiper gości był tego dnia dobrze dysponowany.

- Cieszymy się z punktu w dzisiejszym meczu, bo naprawdę musieliśmy się ciężko na niego napracować. Dolcan grał szybką i kombinacyjną piłkę, moi piłkarze musieli się dzisiaj dużo nabiegać za zawodnikami gospodarzy. Ale wiedzieliśmy, że tak będzie. Szkoda, że po raz kolejny tracimy bramkę w pierwszych pięciu minutach drugiej połowy, bo można by się było tutaj nawet pokusić o zwycięstwo. Ale generalnie cieszę się, że udało nam się "dowieźć" ten remis do końca meczu - podsumował spotkanie trener gości Przemysław Cecherz.

- Ja z kolei mogę powiedzieć: szkoda, że straciliśmy bramkę w pierwszych pięciu minutach pierwszej połowy. Nie jesteśmy zadowoleni z wyniku, bo żeby się liczyć w pierwszej lidze, u siebie trzeba wygrywać. Ale na szczęście skończył się już nasz koszmar ze Stróży, na wiosnę wygraliśmy, teraz remis, więc idziemy do przodu - optymistycznie zakończył konferencję prasową trener Robert Podoliński, nawiązując do częstych porażek swojego zespołu z Kolejarzem w ostatnich latach.

Dolcan Ząbki - Kolejarz Stróże 1:1 (0:1)

0:1 - Marcin Majchrzak 4'
1:1 - Szymon Matuszek 47'

Składy:


Dolcan:
Rafał Leszczyński- Piotr Klepczarek, Mateusz Długołęcki, Łukasz Matuszczyk, Szymon Matuszek, Bartosz Osoliński (90+2' Rafał Zembrowski), Grzegorz Piesio, Damian Świerblewski (74' Marcin Figiel), Paweł Tarnowski (59' Kamil Mazek), Bartosz Wiśniewski, Dariusz Zjawiński.

Kolejarz:
Łukasz Radliński - Dawid Szufryn, Marcin Stefanik, Krzysztof Markowski, Łukasz Bocian, Witold Cichy, Patryk Szymański (79' Adrian Danek), Michał Gryźlak, Wojciech Trochim, Marcin Majchrzak (75' Piotr Rocki), Janusz Wolański.

Żółte kartki:
Dawid Szufryn, Wojciech Trochim, Łukasz Bocian, Piotr Rocki (Kolejarz) oraz Bartosz Osoliński (Dolcan).

Sędzia:
Michał Zając z Sosnowca.

Źródło artykułu: