Mario Goetze wielokrotnie zapewniał o swojej wierności Borussii Dortmund i nic nie wskazywało na to, by miał zmienić barwy klubowe. Kiedy jednak wychowanek czarno-żółtych porozumiał się z Bayernem Monachium, włodarze wicemistrza Niemiec nie mogli sprzeciwić się woli piłkarza. Powód? W umowie Goetzego z BVB znajdował się zapis, pozwalający mu na transfer w przypadku złożenia oferty opiewającej na 37 mln euro.
Podobny zapis w swoim kontrakcie obowiązującym do 30 czerwca 2017 roku posiada Marco Reus, czyli obok Roberta Lewandowskiego największa gwiazda zespołu z Signal-Iduna Park. Jak przekonują media za naszą zachodnią granicą, reprezentant Niemiec może odejść w 2015 lub 2016 roku do dowolnego klubu za 35 mln euro. Biorąc pod uwagę klasę skrzydłowego i trudność, jaką miałaby Borussia w zastąpieniu go, nie jest to suma wysoka.
Z wypowiedzi Reusa nie wynika, by nosił się z zamiarem opuszczenia Borussii, jednak nad intratną ofertą takich klubów jak FC Barcelona, Real Madryt czy Manchester United z pewnością by się pochylił. Dortmundczycy, chcąc trzymać rękę na pulsie, oferują 24-latkowi nowy kontrakt bez klauzuli odstępnego. W zamian Reus miałby otrzymać sporą podwyżkę zarobków z 4,5 mln euro rocznie do 6 mln euro i stać się najlepiej opłacanym piłkarzem w zespole.
Według niemieckich dziennikarzy Reus jest ostatnim piłkarzem Borussii, w kontrakcie którego widnieje klauzula odstępnego. Z możliwości zmiany klubu za określoną kwotę bez konieczności uzyskiwania zgody ze strony włodarzy zrezygnował niedawno Jakub Błaszczykowski, wiążąc się z klubem do 2018 roku. Równie długą umowę z wiceliderem Bundesligi mają jeszcze tylko Pierre-Emerick Aubameyang i Jonas Hofmann.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.