Śląsk Wrocław w meczu z Lechią Gdańsk musiał odrabiać straty. Zaledwie kilka minut potrzebowali goście, aby wyrównać stan meczu. Z rzutu różnego dośrodkował Mateusz Cetnarski, piłkę przedłużył Rafał Grodzicki, a Adam Kokoszka nie miał problemu z umieszczeniem piłki w bramce Mateusza Bąka. - Cieszymy się, że ciężar strzelania bramek spadł tym razem na obrońców, bo we wcześniejszych meczach Marco Paixao był bardzo obciążony tym zadaniem - mówił po spotkaniu strzelec pierwszej bramki.
Podczas niedzielnego meczu zawodników nie rozpieściła pogoda. W pierwszej połowie obie drużyny grały w strugach deszczu, co znacznie pogorszyło stan murawy. - Najłatwiej było w tym meczu zdobyć gola ze stałego fragmentu gry. Założyliśmy sobie, aby grać wytrwale przez 90 minut. Być może w pierwszej połowie nie mieliśmy klarownych sytuacji, ale gdy Lechia strzeliła bramkę to mecz zrobił się ciekawszy - mówił Rafał Grodzicki.
Zwycięstwo Śląska w Gdańsku było pierwszą wygraną na wyjeździe wrocławian od 26 maja, kiedy to wygrali w Białymstoku. - Najważniejsze były w tym spotkaniu punkty. Pokazaliśmy jako drużyna kilka ciekawych akcji i możemy się cieszyć, że przełamaliśmy złą passę - kontynuował stoper gości.
W niedzielnym pojedynku Lechia Gdańsk miała problemy przy stałych fragmentach gry swoich rywali. - Trzy razy po stałym fragmencie gry dochodziłem do piłki i zawsze byłem sam. Byliśmy ruchliwi, blokowaliśmy przeciwników i to przyniosło zwycięstwo - zakończył Grodzicki.