Piłkarze Wisły to nie nadludzie - rozmowa z Marcinem Radzewiczem, pomocnikiem Piasta Gliwice

Piast Gliwice po serii porażek ponownie zaczął wygrywać mecze. Podopieczni Marka Wleciałowskiego w sobotę pokonali w lidze ŁKS Łódź, we wtorek w Pucharze Ekstraklasy ograli Śląsk Wrocław. Pomocnik gliwickiego zespołu - Marcin Radzewicz ma nadzieję, że w kolejnych meczach będzie równie dobrze, chociaż za nieco ponad tydzień beniaminek wybiera się do jaskini lwa na starcie z krakowską Wisłą.

Agnieszka Kiołbasa: Wygraliście drugie spotkanie w Pucharze Ekstraklasy. Wcześniej pokonaliście Wisłę Kraków, teraz Śląsk Wrocław, który do tej pory liderował tabeli. Jest to także dla was drugie zwycięstwo w przeciągu kilku dni, bo w sobotę ograliście w Wodzisławiu ŁKS. Zaczyna to wyglądać coraz lepiej.

Marcin Radzewicz: Najważniejsze, że odnieśliśmy kolejne zwycięstwo po meczu z ŁKS-em. Myślę, że drużyna czuje się coraz pewniej. O to właśnie chodzi, żeby grać pewnie i wygrywać.

Pierwsza połowa meczu ze Śląskiem nie była w waszym wykonaniu najlepsza, przegrywaliście 0:1. Spodziewaliście się tego, że po zmianie stron losy tego spotkania tak diametralnie się odmienią?

- Gdybyśmy się nie spodziewali tego, nie mielibyśmy po co wychodzić na boisko. Gramy po to, aby wygrywać. 1:0 to wynik, który można odwrócić. To jeszcze nie koniec meczu.. Mecz trwa 90 minut i nawet w końcówce można coś strzelić. Chwała chłopakom za to, że strzelili. Teraz patrzymy już do przodu.

W drugich 45 minutach wasza gra wyglądała zupełnie inaczej. Graliście pewnie i skutecznie. Mogliście strzelić nawet więcej bramek. Świetnie pokazał się Sebastian Olszar, który nie jest jeszcze zakontraktowany przez Piasta. Wszystko wskazuje na to, że przybędzie wam nowy kolega.

- Sebastian strzelił dwie bramki i pokazał się z dobrej strony. Myślę, że zapadnie pozytywna decyzja, dotycząca jego przyszłości w Piaście. Jeżeli chodzi o cały zespół, to na pewno zagrał bardzo dobrze. Właśnie o to chodzi, by wygrywać te mecze i nabierać pewności siebie. To jest najważniejsze.

Jak traktujecie spotkania w Pucharze Ekstraklasy? Podchodzicie do nich jak najbardziej poważnie, czy raczej są to mecze, poprzez które chcecie się przygotować do rywalizacji w lidze?

- Spotkania w Pucharze Ekstraklasy traktujemy, jak każdy inny mecz. W każdym meczu człowiek się czegoś uczy, nabiera doświadczenia. Uczy się wygrywać, przyzwyczaja do wygrywania. Tutaj mają szanse wystąpić piłkarze, którzy mniej grają. Mogą się pokazać. Trener może zobaczyć, jak wygląda kadra zespołu, bo wiadomo, że trening jest zupełnie inny niż mecz. Wzrasta konkurencja, a to jest pozytywne dla drużyny.

W meczu z Legią przełamaliście niemoc strzelecką, w konfrontacji z ŁKS-em strzeliliście dwie bramki, teraz aż trzy. Worek z bramkami rozwiązał się na dobre?

- Zgadza się. Najważniejsze jednak, by w tych spotkaniach strzelać o jedną bramkę więcej niż przeciwnik. Może to być jedna, ale żeby decydowała o naszym zwycięstwie. Potrzebujemy tych punktów, bo walczymy o utrzymanie. Teraz przed nami Wisła, trudny przeciwnik, ale trzeba być dobrej myśli.

Po tych dwóch zwycięstwach z rzędu na pewno wzrosły morale w waszych szeregach. Uwierzyliście we własne możliwości..

- Na pewno. Ja zawsze podkreślam, że w każdym meczu trzeba chcieć wygrać. Nieważne czy to liga, Puchar Ekstraklasy czy jakiś sparing. Ważne, by sięgać po trzy punkty, bo to wzmacnia morale, psychikę drużyny. Zespół nabiera pewności. Posiadamy pewne umiejętności i możemy wygrywać. Zresztą o to w tym wszystkim chodzi.

W lidze przed wami kolejny bardzo wymagający przeciwnik, bo zmierzycie się z Wisłą. Jak na razie przegrywacie mecze z zespołami z czołówki, bo musieliście uznać wyższość i Legii i Lecha. Macie jakąś receptę na zdobycie chociaż tego jednego oczka w Krakowie?

- Na pewno Wisła to bardzo trudny przeciwnik, ale tak naprawdę w lidze nikt się przed nikim nie położy. Każdy chce zdobywać o punkty. Będziemy się starać jak najlepiej zagrać, żeby podtrzymać tę passę. Trudno mi powiedzieć, jak to będzie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że Wisła jest bardzo mocna. Górnik, który jest na ostatnim miejscu w tabeli jednak pokazał, że można z nią punktować. Zremisował, a mógł nawet wygrać. Piłkarze Wisły to nie nadludzie. To tacy piłkarze jak my. Tyle, że grają w lepszym klubie. Trzeba nastawić się pozytywnie do meczu.

Po meczu z Wisłą teoretycznie powinno być już z górki, bo na waszej drodze staną niżej notowane zespoły: Ruch Chorzów, Polonia Bytom, Śląsk Wrocław...

- Teoretycznie tak, ale jak to będzie w praktyce, to się okaże, bo nie raz takie mecze się gra trudniej niż z tymi zespołami z czołówki. Tu trzeba będzie wygrywać, grać do przodu. Takie spotkania wcale nie są takie proste, jakby się mogło wydawać kibicom. One często nie są ładne, to mecze walki, bo w nich punkty są najważniejsze, ale po jakimś czasie już nikt nie pamięta o tym, jak ten mecz wyglądał. Wszyscy widzą jednak, ile mamy punktów w tabeli.

W spotkaniu z ŁKS-em zdobyłeś swoją pierwszą bramkę dla Piasta w tym sezonie, bardzo ładną bramkę. Twoje trafienie przyczyniło się do zwycięstwa zespołu nad rywalem z Łodzi.

- To prawda, ale to już historia i nie wracam do tego, co było. Strzeliłem bramkę, z czego się bardzo cieszę, ale przed nami ważne mecze. Musimy w nich zdobywać punkty, bo jedno zwycięstwo nie da nam utrzymania w lidze. Dlatego trzeba się skoncentrować na tym, co przed nami

Komentarze (0)