Gdy podopieczni Dariusza Wójtowicza objęli prowadzenie po strzale Sebastiana Janika okazję na wyrównanie stanu meczu miał Daniel Feruga. Jego uderzenie z rzutu wolnego trafiło jednak w słupek bramki Żubrów. - Zawsze z Mariuszem Muszalikiem ćwiczymy rzuty wolne na treningach. Wiem, że to mój atut. Póki co to mi wychodzi, tym razem też widziałem piłkę w siatce, ale niestety nie wpadło i przegraliśmy spotkanie, co bardzo boli - przyznaje bramkostrzelny pomocnik.
- Za tydzień będzie kolejny mecz także będzie okazja, by zmazać plamę ze starcia z Puszczą. Do końca rundy zostały jeszcze trzy kolejki i będziemy chcieli je wygrać - dodaje 25-latek.
Porażka z Puszczą Niepołomice przyszła nieoczekiwanie, co nie pozwoliło rybniczanom oddalić się od strefy spadkowej. - Nie jesteśmy drużyną, która powinna być w tym miejscu, w którym jest. Zresztą każdy widział, że to był chyba nasz najsłabszy mecz w tej rundzie. Nic już teraz nie poradzimy, dlatego w tych ostatnich kolejkach chcemy zrobić dziewięć punktów. Nie ma co zwieszać głów, chcemy grać piłkę ładną dla oka - tłumaczy piłkarz.
- Może z Puszczą ładnie to nie wyglądało, ale nie będziemy kryli się za podwójną gardą, nie będziemy się bronić, bo nie o to chodzi. Chcemy wygrywać i chcemy mieć na koniec jesieni dziewięć "oczek" więcej. Jesteśmy w stanie to zrobić - przekonuje Feruga.
Energetyk ROW Rybnik w sobotę zmierzy się z innym beniaminkiem, Chojniczanką Chojnice, z którą Feruga wywalczył awans do I ligi. - Całą rundę czekam na ten wyjazd, już nie mogę się doczekać. Później mamy dwa mecze u siebie, w których stać nas na zgarnięcie pełnej puli - dowodzi zawodnik zielono-czarnych.