Arka Gdynia pewnie pokonała przed własną publicznością Koronę Kielce aż 5:1. Żółto-niebieskich do efektownego zwycięstwa poprowadził II trener Robert Wilczyński. Kieleckie Scyzoryki zostały wręcz ośmieszone i zdemolowane w Gdyni! Korona to już drugi zespół z T-Mobile Ekstraklasy wyeliminowany przez Arkę. Wcześniej ten sam los spotkał , który poległ nad morzem 3:2 po dogrywce.
Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że oba zespoły przystąpiły do spotkania w dużej mierze w rezerwowych składach. Zwłaszcza kielecka armada hiszpańskiego trenera Jose Rojo Martina zagrała bez 7-8 podstawowych graczy. U gospodarzy w wyjściowej "11" zabrakło: Michała Szromnika, Piotra Tomasika, Radosława Pruchnika, kapitana Tomasza Jarzębowskiego, Marcusa Viniciusa oraz Arkadiusza Aleksandra. W bramce żółto-niebieskich zadebiutował więc absolutny debiutant 18-letni Dawid Kędra.
Na początku meczu lepsze wrażenie sprawiała Arka, która częściej niepokoiła Wojciecha Małeckiego. W 13. minucie nastąpiło świetne dośrodkowanie Marcina Radzewicza z lewej flanki na dalszy słupek bramki Korony, gdzie Michał Rzuchowski głową między nogami bramkarza skierował piłkę do bramki gości.
Gdy wydawało się, że drugiego gola strzelą gospodarze, to niespodziewanie wyrównali złocisto-krwiści. Najpierw Marcin Trojanowski przejął piłkę w środku pola i uruchomił na lewym skrzydle młodego Mateusza Jańca, a ten z linii pola karnego huknął z lewej nogi pod poprzeczkę tak, że Kędra nie miał wielkich szans na interwencję.
Młody pomocnik Korony był najjaśniejszą kartą tego dnia w talii trenera Rojo Martina. Dwie minuty przed przerwa ponownie dał próbkę swoich umiejętności, gdy uderzył z rzutu wolnego z 25 metrów tak, że piłka minęła próbującego interweniować bramkarza Kędrę, ale trafiła tylko w poprzeczkę bramki Arki, a spieszący z dobitką Maciej Korzym posłał futbolówkę wysoko nad bramką gospodarzy.
Po przerwie Arka wzmocniła skład kilkoma swoimi podstawowymi graczami, wrzuciła drugi bieg i wybiła z głowy przedstawicielowi ekstraklasy marzenia o awansie do kolejnej rundy PP. Po godzinie gry, wypożyczony z Korony do Arki Łukasz Jamróz wykorzystał idealne dogranie Adriana Budki z prawej strony pola karnego i gdynianie objęli prowadzenie 2:1.
Na gdyński stadion warto jednak było się wybrać, aby zobaczyć gola na 3:1 autorstwa Szwocha. W 73. minucie gry po źle rozegranym rzucie rożnym filigranowy pomocnik żółto-niebieskich dopadł do wybitej zbyt krótko przez gości piłki i z linii pola karnego, strzałem lewą nogą posłał ją w okienko bramki Korony. Gol stadiony świata!
W końcówce spotkania Arka jeszcze dodatkowo dwukrotnie dobiła drużynę z Kielc. W 88. minucie świetną, zespołową akcję mierzonym strzałem zewnętrzną częścią lewej stopy sfinalizował Piotr Tomasik, po zagraniu Brazylijczyka Viniciusa. W doliczonym już czasie gry swojego drugiego gola, a piątego dla Arki dołożył jeszcze Rzuchowski.
Arka efektownie znokautowała Koronę 5:1 i awansowała do 1/4 finału Pucharu Polski. W ćwierćfinale żółto-niebiescy zagrają już na wiosnę ze zwycięzcą środowego meczu Miedź Legnica - Lech Poznań.
Wypowiedzi trenerów:
Juan Jose Rojo Martin (trener Korony): Zobaczyliśmy najgorsze oblicze Korony. To było straszne. Nie przyjeżdżałem tu po to, żeby pokazać coś takiego. Bardzo mnie boli, to co zobaczyli kibice. Dziękuję kibicom Korony za to, że przyjechali. Po zwycięstwie najczęściej przychodzi fatalny mecz. To nasza reguła w tym sezonie. Jestem zadowolony tylko z tego, że dałem się ograć piłkarzom, których potrzebuję w przyszłości i dałem odpocząć tym, których potrzebuję za kilka dni. Gratuluję Arce, a przed nami analiza czemu zdarzył się nam taki słaby mecz. Po takim czymś jest bardzo ciężko dojść do siebie. Ale jeśli jesteś inteligentnym zawodnikiem to musisz wyjść z tego. Dzisiaj wygrał z nami zespół, który miał wielką radość z gry. I to jest najbardziej przejmujące, że nie mamy pasji do gry. Nie mamy wyobraźni jeśli chodzi o grę.
Robert Wilczyński (II trener Arki): Przede wszystkim chciałem pogratulować drużynie, która rozegrała świetny mecz. Nie był to dla nas mecz roku, jak określił trener gości, bo priorytetem jest dla nas liga. Przed nami mecz w Grudziądzu, który będzie znacznie trudniejszy. Dziękuje Pawłowi Sikorze, że mogę tak wspaniale się czuć. Nie zapominajmy, że to on jest pierwszym trenerem i to dzięki niemu mogę tutaj być. Chciałbym zaznaczyć, że dziś na ławce siedzieli zawodnicy, którzy są naszymi liderami, tym bardziej cieszy nas to wysokie zwycięstwo. Cieszę się także, że zawodnicy, którzy mniej grali, dali nam dziś do myślenia. Koronie życzę dalszych sukcesów, gdyż widzę, że trenera bardzo boli ta porażka.
Arka Gdynia - Korona Kielce 5:1 (1:1)
1:0 - Rzuchowski 13'
1:1 - Janiec 23'
2:1 - Jamróz 58'
3:1 - Szwoch 73'
4:1 - Tomasik 88'
5:1 - Rzuchowski 90+3'
Arka: Dawid Kędra - Glauber, Krzysztof Sobieraj, Kamil Juraszek, Marcin Radzewicz - Adrian Budka (67' Marcus Vinicius), Mateusz Szwoch, Michał Rzuchowski, Paweł Wojowski (46' Piotr Tomasik) - Łukasz Jamróz - Michał Szubert (72' Arkadiusz Aleksander).
Korona: Wojciech Małecki - Piotr Piwowar (46' Daniel Gołębiewski), Piotr Malarczyk, Radek Dejmek, Łukasz Sierpina (64' Kamil Sylwestrzak) - Vanja Marković, Bartosz Kwiecień, Artur Lenartowski - Mateusz Janiec, Marcin Trojanowski (74' Michał Janota) - Maciej Korzym.
Żółte kartki: Juraszek, Wojowski (Arka) oraz Janiec, Trojanowski (Korona)
Sędzia: Łukasz Bednarek (Koszalin).
Widzów: 3 485.