Łukasz Grzeszczyk: Cieszyliśmy się, jakbyśmy wygrali jakiś puchar

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sandecja Nowy Sącz zagra w 1/4 finału Pucharu Polski. Jednym z autorów sukcesu jest Łukasz Grzeszczyk, który trafił na 2:1 w 72. minucie spotkania z Widzewem Łódź. Mecz rozstrzygnął rzutach karnych.

Podopieczni trenera Ryszarda Kuźmy prowadzili po pierwszej połowie 1:0. Z jedenastego metra trafił do siatki Adam Mójta. Ten sam zawodnik przypieczętował sukces Sandecji, powtarzając ten wyczyn w piątej serii konkursu rzutów karnych. Widzew Łódź krótko po przerwie wyrównał po golu Marcina Kaczmarka. Sądeczanie wyszli na prowadzenie 2:1. - Cieszę się z bramki i zawdzięczam ją Maćkowi Bębenkowi, który poszukał mnie w polu karnym i znalazł lukę - powiedział Łukasz Grzeszczyk. Warto dodać, że pomocnik "Pasów" strzelał z najbliższej odległości.

Łukasz Grzeszczyk (po prawej) cieszy się z awansu
Łukasz Grzeszczyk (po prawej) cieszy się z awansu

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

26-letni pomocnik przez ponad 2 lata reprezentował barwy łódzkiego klubu i sprawiał wrażenie podwójnie zmotywowanego faktem gry przeciwko byłemu zespołowi. - Może tak to wyglądało, ale pamiętajmy, że to był mecz Pucharu Polski. Ponadto ja zawsze chcę grać jak najlepiej i dążyć do zwycięstwa - stwierdził Grzeszczyk.

Sandecja Nowy Sącz wyeliminowała Widzew, bo pokazała na boisku duży charakter, który rekompensował pewne niedokładności w grze.  Łodzianie lepiej operowali piłką i mieli większe umiejętności, ale to na nic się nie zdało. - Nie do końca zgodzę się z tym, że byliśmy słabsi piłkarsko. Stworzyliśmy sobie parę dogodnych sytuacji. Dwa razy prowadziliśmy, a w końcówce zwycięstwo mogło nam uciec. Widzew to zespół z Ekstraklasy, a jakoś znacząco nie odbiegaliśmy od nich i zagraliśmy dobry mecz - stwierdził zawodnik pierwszoligowca.

Wyeliminowanie Widzewa Łódź i awans do ćwierćfinału Pucharu Polski to największy sukces Sandecji w tych rozgrywkach i obok awansu do I ligi największy w dziejach klubu. Nikogo więc nie powinno dziwić, że piłkarze bardzo spontanicznie fetowali wygraną na boisku. - Było bardzo miło. To była taka radość, jakbyśmy wygrali jakiś puchar - zakończył Łukasz Grzeszczyk.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
DariuszPortowiec
8.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo, to było do spodziewania, że Widzew nic nie ugra w Nowym Sączu