W sobotę w Stalowej Woli mierzyły się ze sobą miejscowa Stal i Świt Nowy Dwór Mazowiecki. Zawody prowadził Łukasz Sobiło z Legnicy. Arbiter na początku meczu nieco oszczędził Radosława Mikołajczaka, gdy ten ostro potraktował jednego z rywali. Zapewne sędzia już w 2. minucie nie chciał pokazać pierwszej żółtej kartki.
W 17. minucie jednak wziął rewanż i to bardzo srogi. Przy linii bocznej defensor Stali Adrian Bartkiewicz zderzył się z graczem Świtu Kamilem Szczepańskim. Obaj gracze wywrócili się na murawę, a arbiter po konsultacji z liniowym pokazał obrońcy Stalówki czerwoną kartkę. Ta dość kontrowersyjna decyzja sędziego wywołała burzę na murawie i trybunach. Stalowcy nie zgadzali się ze zdaniem rozjemy zawodów, który ich zdaniem podjął błędną decyzję.
- Przed samym faktem to ja byłem faulowany, zagrywając piłkę do Michała Czarnego, sędzia nie zagwizdał. Ja dosłownie zahaczyłem człowieka, ale jeżeli to było na czerwoną kartkę, no to na balet jakiś trzeba by się zapisać. Z tego co mówili obserwujący to wydarzenie, to zawodnik Świtu zrobił jeszcze jakieś dwa metry i dopiero upadł. Nie mnie decydować, ale moim zdaniem nie był to faul na czerwoną kartkę - powiedział zdaniem arbitra winowajca całego zdarzenia Adrian Bartkiewicz.
Ostro na całe zdarzenie zareagował także drugi trener Stalówki Artur Lebioda, który na pomeczowej konferencji już ze spokojem podszedł do całego zdarzenia. Zapewne końcowy wynik nieco ostudził boiskowe emocje. - Byłem blisko. Arbiter miał chwilę na podjęcie decyzji. Sędzia uznał, że należała się Adrianowi Bartkiewiczowi czerwona kartka, według mnie nie było kopnięcia, mogło być zahaczenie, nie ma wtedy wykluczenia, tylko napomnienie. Nie mówię, że mam pretensje do sędziego. Podczas spotkania różnie to się wszystko układa. Zrobił jak zrobił. Mecz się dobrze potoczył, sędzia wyniku nie wypaczył. Zespół pokazał charakter do samego końca - powiedział drugi szkoleniowiec zielono-czarnych..
Poniżej zmieszamy skrót meczu, a w nim także i tą problematyczną sytuację.
Kolejne sędziowskie kontrowersje w II lidze
Jak wygląda praca sędziów w polskich ligach każdy kibic widzi. Na skutek korupcji pojawiło się wielu młodych arbitrów, którzy jednak nie dorośli do prowadzenia zawodów na szczeblu centralnym.
Źródło artykułu: