- Chcieliśmy pisać historię od nowa. To był dla nas szczególnie ważny mecz i przykro nam, że nie wygraliśmy z Legią. Chcieliśmy sprawić frajdę sobie, a przede wszystkim kibicom - rozpoczął swoją wypowiedź zawiedziony podopieczny trenera Rafała Pawlaka.
Jedyny gol niedzielnego spotkania padł w 59. minucie meczu, kiedy to Tomasz Brzyski urwał się lewą stroną i dośrodkował na głowę wbiegającego w "szesnastkę" Tomasz Jodłowca. Widzew próbował odrobić stratę i miał nawet ku temu okazję. Strzał Princewilla Okachiego sparował jednak na słupek Wojciech Skaba. - Podeszliśmy do tego spotkania z wielką determinacją. Niestety nie udało się - Legią strzeliła jedyną bramkę w meczu, my nie trafiliśmy do siatki rywala. To kolejne starcie z warszawianami, które przegraliśmy. Wychodzę z założenia, że gra się tak jak przeciwnik pozwala. My nie pozwoliliśmy Legii na wiele, bo nie stworzyła ona sobie zbyt wielu sytuacji. Mieliśmy swoje okazje i mogliśmy strzelić nawet gola, a wówczas ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej - twierdził Mariusz Rybicki.
Nie jest wiadome, kiedy piłkarze Widzewa będą mieli kolejną okazję do przerwania fatalnej passy trzynastu lat bez zwycięstwa nad Legią. Mało prawdopodobne jest to, że stanie się to jeszcze w tym sezonie. Ponadto, wszystko wskazuje na to, że łodzianie będą walczyć o ligowy byt do ostatnich kolejek. Pomocnik Widzewa liczy jednak, że szansa rewanżu nadarzy się jak najszybciej. - Po tym spotkaniu pozostaje w nas bardzo duży niedosyt. Teraz niestety będziemy musieli czekać aż do następnego takiego klasyka i udowodnić zarówno sobie, jak i kibicom, że potrafimy pokonać Legię - zapowiedział piłkarz trenera Pawlaka.