Czarny koń ze Stalowej Woli?

Stal Stalowa Wola nadspodziewanie dobrze radzi sobie w rozgrywkach II ligi. Zielono-czarni plasują się na trzeciej lokacie i na wiosnę mogą nawet powalczyć o coś więcej niż utrzymanie.

Stal Stalowa Wola w ostatnim meczu przed własną publicznością w rundzie jesiennej rozbiła Świt Nowy Dwór Mazowiecki 4:0. Stalowcy pokazali charakter i mimo osłabienia potrafili ograć rywala. - Mam nadzieję, że kibice zapamiętają ten mecz z dobrej strony, bo z innej nie można i w jak największej liczbie stawią się na pierwszym wiosennym meczu w Stalowej Woli, zwłaszcza że zaczniemy od spotkania z Motorem Lublin. My także będzie mieli coś do udowodnienia za to, co wydarzyło się jesienią - powiedział Adrian Bartkiewicz, który już w 17. minucie opuścił boisko po czerwonej kartce.

Stal prezentuje się z meczu na mecz coraz lepiej. Przede wszystkim zielono-czarni próbują grać podaniami, konstruować ciekawe akcje ofensywne, utrzymywać się długo w posiadaniu piłki a nie wybijać piłkę na oślep do przodu i liczyć na błędy rywali. - Jakieś tam efekty trenowania wychodzą. Cały czas dużo biegamy i chcemy do tego dołożyć jeszcze grę w piłkę. Raz to wychodzi lepiej, raz gorzej. Ze Świtem w drugiej połowie wyglądało to naprawdę fajnie. Z tego się cieszymy, że ta nasza praca przynosi efekty. Będziemy dążyć do tego, żeby to wszystko wyglądało jeszcze lepiej - stwierdził pomocnik Stali Damian Łanucha.

Stalowcy, mimo że grali w osłabieniu nie bronili się tylko atakowali. Nie widać było na graczach z Podkarpacia zmęczenia, co podkreślali po zakończeniu zawodów ze Świtem. - Widać było, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Wyglądało to tak, że mimo osłabienia, to my graliśmy piłką i dążyliśmy do strzelenia bramek, a nie nasz rywal. Nie braknie nam siły na te dwa mecze i postaramy się powalczyć o komplet oczek - dodał Bartkiewicz.

Stalówkę czekają teraz dwa wyjazdowe pojedynki a następnie zimowa przerwa. Gracze ze Stalowej Woli nie myślą o awansie, ale zdają sobie sprawę z obecnej sytuacji. Podchodzą jednak do niej z chłodną głową i myślą tylko o każdym kolejnym meczu, a nie wybiegają w przyszłość. - Trzeba tydzień przepracować i poczekać. Na pewno pojedziemy po trzy punkty, bo tak podchodzimy do każdej potyczki. Zostawimy na pewno dużo zdrowia. Jeszcze dwie kolejki i zrobimy wszystko, aby sięgnąć po jakieś punkty, najlepiej sześć. Fajnie byłoby skończyć na jak najwyższym miejscu. Nie patrzymy na rywala z jakim gramy. Chcemy wygrywać, ta liga pokazuje, że można z każdym wygrać i przegrać. Udowodniliśmy to ze Świtem, że nawet w osłabieniu potrafimy zwyciężać - kontynuuje Łanucha. - Twardo stąpamy po ziemi. Walczymy o utrzymanie. W każdym spotkaniu gramy o trzy punkty. Zobaczymy co życie pokaże - zakończył drugi opiekun Stali Artur Lebioda.

Źródło artykułu: