Biały kruk Bizona

Kibice powoli zaczynają porównywać go do znakomitych snajperów Ruchu Chorzów. 21-letni Marcin Sobczak w trwającym sezonie imponuje skutecznością, zdobywając gole w trudnych sytuacjach. Niczym "sęp" pola karnego, wykorzystuje z zimną krwią gapiostwo obrony rywali.

Jak na razie w lidze piłkarz zdobył trzy gole, czyli o połowę mniej niż cała drużyna Ruchu. W ekstraklasie chorzowianie nie potrafią strzelić bramki od trzech meczów, czyli od momentu, gdy ze składu wypadł Marcin Sobczak. - Życzę mu, żeby już nie złapał na rozruchu kontuzji, która wykluczy go z meczu mistrzowskiego, oraz aby po jej wyleczeniu nie miał grypy żołądkowej - powiedział szkoleniowiec Ruchu Bogusław Pietrzak, tłumacząc nieobecność w składzie "Bizona" w ostatnich pojedynkach. - W spotkaniu pucharowym z Odrą chciałem pokazać trenerowi, że warto na mnie postawić. Na ostatni mecz ligowy z Bełchatowem nie dostałem powołania do osiemnastoosobowej kadry, więc myślę, że w pewnym stopniu udowodniłem swoją wartość i w następnym pojedynku pucharowym z Górnikiem zagram - stwierdził napastnik, który na Cichą przyszedł zimą 2008 roku i przez lukę w obowiązujących wtedy przepisach, przez kilka tygodni nie mógł zadebiutować w meczu ligowym (pauzował za czerwoną kartkę otrzymaną w barwach grającego w piątej lidze Gwarka Zabrze i musiał czekać, aż jego była drużyna rozegra dwa ligowe pojedynki).

Pietrzak bardzo ceni młodego piłkarza, ale wie, że przed zawodnikiem jeszcze wiele pracy.

- Sobczak to jest bardzo młody człowiek, który ma przyszłość przed sobą. Myślę, że z meczu na mecz będzie się rozwijał - opisuje napastnika szkoleniowiec Ruchu. Po ponad godzinie gry z Odrą, Sobczak zszedł z boiska, a trener Niebieskich przez kilkadziesiąt sekund rozmawiał z nim przy linii bocznej. - Szkoleniowiec powiedział mi, że powinienem jeszcze więcej popracować w obronie, bo piłka nożna to nie tylko strzelanie bramek - wyjaśnił "Bizon", który jest pierwszym od 28 miesięcy zawodnikiem zdobywającym dla chorzowian trzy gole w jednym meczu. Poprzednio ta sztuka udała się Grażvydasovi Mikulenasowi 10 maja 2006 roku. W drugiej lidze Ruch wygrał w Ostrowcu Świętokrzyskim z KSZO 4:1, a trzy gole zdobył "Miki". Z kolei przy Cichej piłkarz gospodarzy cieszył się z trzech trafień po raz ostatni 22 września 2001 roku. W wygranym 3:0 pojedynku Ruchu z Pogonią wszystkie bramki dla Niebieskich zdobył Mariusz Śrutwa.

W najbliższym czasie Niebieskich czekają dwa prestiżowe mecze. Najpierw w Pucharze Ekstraklasy w Zabrzu Ruch zmierzy się z Górnikiem, a tydzień później na Cichej chorzowianie zagrają z Lechem. - Czy wystąpię w tych pojedynkach, to zależy tylko i wyłącznie od trenera. Mam nadzieję, że dobrą passę podtrzymamy w najbliższym meczu z Górnikiem, a później w lidze z Lechem - zakończył Marcin Sobczak.

Należy mieć nadzieję, że na kolejny hat-trick swojego zawodnika kibice przy Cichej nie będą zmuszeni czekać przez kolejne siedem lat, a trzy gole zdobywane przez jednego piłkarza w meczu w Chorzowie nie będą "białym krukiem".

Komentarze (0)