Drużyna prowadzona przez Akwasiego Appiaha na własnym terenie pokonała reprezentację Egiptu aż 6:1 i do rewanżu przystępowała z doskonałej pozycji wyjściowej. Ghańczycy nie zmarnowali wielkiej szansy, chociaż w Kairze dali sobie wbić dwie bramki.
Gdy w 83. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie 2:0, do wywalczenia awansu potrzebne były im jeszcze trzy bramki! Wszelkie nadzieje Egipcjan rozwiał Kevin-Prince Boateng z Schalke 04, który powrócił do gry w narodowych barwach po dwuipółletniej przerwie.
Warto przypomnieć, że przed czterema laty Czarne Gwiazdy, który w światowym czempionacie zadebiutowały w 2006 roku, dotarły aż do ćwierćfinału mistrzostw, eliminując po drodze Australię, Serbię oraz USA. Marsz przedstawicieli Czarnego Lądu do fazy medalowej zatrzymał dopiero w wyjątkowo szczęśliwych okolicznościach Urugwaj - w końcówce dogrywki przy stanie 1:1 Luis Suarez wybił piłkę ręką z linii bramkowej, a rzutu karnego nie wykorzystał Asamoah Gyan. Arbiter był zmuszony zarządzić serię jedenastek, w której lepsza okazała się drużyna z Ameryki Południowej.
Czy Ghana ma szansę powtórzyć sukces sprzed czterech lat, jakim było znalezienie się w najlepszej "8" drużyn świata? Wydaje się, że tak, ponieważ w jej składzie nie brakuje znakomitych zawodników na czele z Gyanem, Boatengiem, Kwadwo Asamoahem (Juventus), Michaelem Essienem (Chelsea), Emmanuelem Badu (Udinese), Sulleyem Muntarim (Milan), Andre Ayewem, Jordanem Ayewem (obaj Olympique Marsylia) Majeedem Warisem (Spartak) oraz Christianem Atsu (Vitesse). Nieco słabiej prezentuje się jedynie formacja obronna, w której brak jest znanych twarzy.
Egipt - Ghana 2:1 (1:0)
1:0 - Zaki 25'
2:0 - Gedo 83'
2:1 - K.-P. Boateng 88'
Pierwszy mecz: 1:6, awans: Ghana
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.