Sebastian Nowak urodził się w Jastrzębiu Zdroju, gdzie przez rok bronił barw miejscowego MOSiR-u. Następnie przez blisko półtorej sezonu występował w drużynie Górnika Jastrzębie, skąd wiosną 2003 roku trafił do chorzowskiego Ruchu, którego barw bronił pięć lat: - Swój pobyt w Chorzowie wspominam i będę zawsze wspominał bardzo dobrze. W Ruchu dostałem szansę pokazania się, zadebiutowałem też w ekstraklasie. Z Ruchem też poznałem smak spadku do drugiej ligi i awansu do ekstraklasy. Wiele zawdzięczam temu klubowi i zawsze będę darzył do sympatią, ale na boisku gdy będę strzegł bramki Górnika o żadnej taryfie ulgowej nie może być mowy. Teraz liczy się dla mnie tylko Górnik i chcę z tą drużyną grać jak najlepiej, wygrywać i odnosić sukcesy.
26-letni golkiper stał się zimą bohaterem bardzo spektakularnego transferu. Rzadko bowiem zdarza się, by zawodnik broniący barw chorzowskiego Ruchu trafiał do Górnika Zabrze i odwrotnie. Sam bramkarz jednak nie widzi w tym nic nadzwyczajnego: - Kontrakt w Ruchu mi się kończył, a nikt z zarządu klubu nie wykazywał większych chęci przedłużenia ze mną umowy. W ostatnim czasie byłem w Chorzowie zmiennikiem Roberta Mioduszewskiego i nie miałem tak wielu szans na grę jak bywało to wcześniej. Na pewno strasznie szkoda było mi opuszczać Chorzów, ale jestem zawodowcem i muszę grać. Górnik zaprosił mnie na testy i udało mi się przekonać do siebie sztab szkoleniowy tego klubu, dlatego dzisiaj jestem jego zawodnikiem. Do kibiców Górnika i Ruchu mam jednak duży szacunek i dziękuję im za wsparcie. To są wspaniali fani, dla których chce się grać i wygrywać mecze.
Mierzący blisko dwa metry zawodnik wystąpił już w barwach Górnika przeciwko Ruchowi w pierwszej ligowej kolejce sezonu 2008/09. Przyznaje, że czuł się dziwnie, ale nie myślał o niczym innym niż o jak najlepszej grze w tym meczu: - Na pewno w momencie wyjścia na murawę serce zabiło szybciej, ale nie było tak, że choć przez chwilę pomyślałem o czymś innym niż jak najlepsza gra i czyste konto w tym meczu. Bardzo chciałem się w tym spotkaniu pokazać z jak najlepszej strony i cieszę się, że udało mi się zachować czyste konto. Bezbramkowy remis to dla mnie dobry wynik, bo żadna z moich drużyn nie przegrała i odczuwałem satysfakcję. Wiem jednak, że w kolejnych meczach remisy nie będą nikogo zadowalały i jeśli zajdzie taka sytuacja, że w barwach Górnika pokonam Ruch nie będę rozpaczał, bo taki jest sport.
Potężnie zbudowany bramkarz ma szansę strzec bramki Górnika w niedzielnym spotkaniu z Trójkolorowych z Niebieskimi. Zapewnia jednak, że w sytuacji sam na sam ręka mu nie zadrży i zrobi wszystko, by jego drużyna w tym spotkaniu nie straciła bramki: - Wiem, że mam szansę na występ w niedzielnym spotkaniu i jeśli zagram na pewno nie będzie chwili zawahania przy żadnej z interwencji. Czy będzie to sytuacja sam na sam, czy nawet rzut karny będę w tym meczu robił wszystko, bo Ruch nie zdobył bramki. Teraz Górnik jest moim pracodawcą i chcę grać jak najlepiej dla tego klubu w każdym spotkaniu, także tym z Ruchem. Do Niebieskich zawsze będę miał duży szacunek i darzył ten klub sympatią, ale przed spotkaniem przeciwko tej drużynie sentymenty zostawię w szatni. Teraz liczy się tylko dobro Górnika Zabrze.