Jagiellonia znów wypunktowała Śląsk - relacja z meczu Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po raz trzeci w tym sezonie Śląsk Wrocław przegrał z Jagiellonią Białystok. Tym razem drużyna Piotra Stokowca zwyciężyła 3:1. Klasą sam dla siebie był Dani Quintana.

Jagiellonia po raz trzeci w tym sezonie okazała się lepsza od Śląska. Po zwycięstwie we Wrocławiu w rundzie jesiennej ekstraklasy oraz Pucharze Polski, wygrała w sobotę także w meczu na własnym boisku i wyprzedziła wrocławian w tabeli.

Trener gospodarzy Piotr Stokowiec znowu zaskoczył składem, bo na ławce usiedli Jakub Tosik i Alexis Norambuena, a Michał Pazdan zagrał tak, jak w reprezentacji Polski w meczu z Irlandią, czyli na pozycji defensywnego pomocnika. Do składu wrócił też po kontuzji Rafał Grzyb. W Śląsku za ławce rezerwowych usiadł Sebastian Mila, wracający do składu po kontuzji.

Początek meczu był wyrównany ale to Śląsk stwarzał groźniejsze sytuacje. W 5. min. po rzucie rożnym strzał głową Przemysława Kaźmierczaka trafił w poprzeczkę. W 17. min. Krzysztof Baran obronił uderzenie z dystansu Mateusza Cetnarskiego.

Przewagę goście udokumentowali bramką. W 26. min. Sylwester Patejuk zdecydował się na strzał zza pola karnego, piłka odbiła się po drodze od jednego z obrońców Jagiellonii i zmyliła Barana.

Do tego czasu gospodarze nie stworzyli sobie żadnej dogodnej sytuacji do strzelenia gola. Pięć minut później był jednak remis. Dani Quintana zagrał w pole karne do Bekima Balaja, którego w walce o piłkę sfaulował Rafał Grodzicki a Quintana pewnie wykorzystał karnego.

Jagiellonia "poszła za ciosem", bo w 34. min. Plizga uderzył z narożnika pola karnego w długi róg bramki Mariana Kelemena i piłka zatrzepotała w siatce Śląska. Tuż przed przerwą wrocławianie mogli wyrównać, ale piłka po strzale głową Portugalczyka Marco Paixao przeszła obok słupka bramki Jagiellonii.

Drugą połowa zaczęła się od gry atak za atak, mecz był szybki i emocjonujący. W 50. min. Baran obronił strzał z rzutu wolnego Kaźmierczaka, w odpowiedzi minimalnie przestrzelił zza pola karnego Gruzin Giorgij Popchadze. W 55. min. Jagiellonia miała mnóstwo szczęścia, bo po kontrze czterech na dwóch i zamieszaniu w polu karnym gola jednak nie straciła, a piłka wreszcie znalazła się w rękach Barana.

W 65. min. po złym wybiciu piłki przez Kelemena, Pazdanowi, który był jednym z najlepszych zawodników na boisku, niewiele zabrakło, by przelobować bramkarza Śląska.

Wrocławianie atakowali schematycznie, przeważnie środkiem boiska, a ich akcje były skutecznie rozbijane. Nie pomogło także wejście na boisko Sebastiana Mili. Za to Jagiellonii wystarczyła jedna dobra akcja i świetna technika Quintany, by podwyższyć wynik. Piłkę zagrał mu Pazdan, a Hiszpan spokojnie ograł najpierw Kelemena, potem Mariusza Pawelca i dopełnił formalności. Śląsk próbował jeszcze zaatakować, ale mógł stracić czwartą bramkę, gdyby w 88. min. Plizga trafił z pola karnego. Po meczu powiedzieli: Piotr Stokowiec (trener Jagiellonii Białystok):

Dzisiaj wszyscy byli świadkami bardzo dobrego widowiska, ale dla nas był to ciężki mecz. I chociaż drużyna Śląska nie zasłużyła na trzy porażki z nami, to takie jest życie i taki jest sport.

- Mecz trzymał w napięciu, gratulacje dla zawodników. Jak widać, żeby zobaczyć Ligę Mistrzów nie trzeba jechać do Madrytu czy w inne miejsca, można przyjść na stadion w Białymstoku, bo to co dzisiaj zrobił Dani, to po to warto było przyjść. Do tego pozostali zawodnicy dołożyli determinację i wolę walki. Potwierdziliśmy kierunek, który obraliśmy. W Białymstoku dotychczas nie było słabego meczu, czasami doskwierały nam problemy kadrowe i dalej doskwierają, ale drużyna dobrze reaguje. Cieszymy się z tego zwycięstwa. Stanilav Levy (trener Śląska Wrocław):

W pierwszej połowie oprócz strzelonej bramki stworzyliśmy jeszcze kilka sytuacji, których jednak nie wykorzystaliśmy. Prowadziliśmy 1:0, ale po karnym - nie wiem czy był czy nie - moim zdaniem najlepszy dzisiaj na boisku Quintana wyrównał. Ten sam zawodnik w drugiej połowie zdecydował o zwycięstwie Jagiellonii. Jestem zadowolony, że Sebastian Mila mógł być dzisiaj w kadrze i rozegrał 30 minut. To dla nas ważne, ważne także dla Sebastiana. Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław 3:1 (2:1)

0:1 - Sylwester Patejuk 26' 1:1 - Dani Quintana (k.) 31' 2:1 - Dawid Plizga 34' 3:1 - Dani Quintana 79'

Składy:

Jagiellonia: Krzysztof Baran - Adam Waszkiewicz (46' Jakub Tosik), Ugochukwu Ukah, Tomasz Porębski, Giorgi Popchadze, Rafał Grzyb, Michał Pazdan, Dawid Plizga, Dani Quintana (82' Adam Dźwigała), Karol Mackiewicz (74' Maciej Gajos), Bekim Balaj.

Śląsk Wrocław: Marian Kelemen - Krzysztof Ostrowski (62' Sebastian Mila), Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Dudu Paraiba, Dalibor Stevanović, Przemysław Kaźmierczak, Tomasz Hołota, Mateusz Cetnarski (81' Tadeusz Socha), Sylwester Patejuk (70' Sebino Plaku), Marco Paixao.

Żółte kartki: Rafał Grodzicki, Mariusz Pawelec, Tomasz Hołota, Sebastian Mila (Śląsk) oraz Adam Waszkiewicz, Dawid Plizga (Jagiellonia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Źródło artykułu:
Komentarze (7)
avatar
Dzejson Vel Kramp
23.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Fanatyk bleeee bleee bleeee ??? Trzymasz styl i fason obróć tabele malinowe nosy na czele pzdr!!  
avatar
Fanatyk__Śląska___Wrocław
23.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
to co sędzia robił w tym meczy to PIŁKARSKI POKER część 2 Jagiellonia dostaje karnego po faulu na obrońcy Śląsk i 3 bramka ze spalonego Quinntany