Wojciech Stawowy: Sędzia mnie przeprosił, ale nie przez niego przegraliśmy (wideo)

Trener Cracovii [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag] zdradził, że po meczu z Lechem Poznań (1:6) sędzia przeprosił go za nieuznanie prawidłowo zdobytej przez Pasy przy stanie 0:1 bramki.

Kolejorz po świetnym początku prowadził w Krakowie 1:0. Po pierwszym kwadransie to jednak gospodarze doszli do głosu i w 29. minucie nawet zdobyli wyrównującego gola, ale nie został on uznany, bowiem zdaniem sędziego liniowego Vladimir Boljević w momencie podania Łukasza Zejdlera był na spalonym. Był to już 11. tak poważny błąd sędziego w meczach Cracovii w tym sezonie.

Pasy ostatecznie uległy Lechowi 1:6. Jak i czy w ogóle trenerowi Stawowemu udało się dźwignąć zespół po takiej porażce przed niedzielnym spotkaniem z Ruchem Chorzów?

- Ta porażka bardzo nas bolała, ale bolałaby jeszcze bardziej, gdyby to był mecz przegrany po bardzo słabej grze. Tak jednak nie było. Nie lubię gdybać, ale trzeba pamiętać o tym, że mieliśmy swoje dobre momenty i ten mecz mógł się różnie ułożyć. Na przykład po tym jak sędzia uznałby prawidłowo zdobytą przez nas bramkę. Muszę przyznać, że po meczu sędzia do mnie poszedł i przeprosił mnie za tę sytuację. Każdy jest tylko człowiekiem i ma prawo się mylić. Nie upatruję jednak przyczyn porażki w tym, że sędzia się pomylił - mówi szkoleniowiec Cracovii.

[wrzuta=5xh7OMtxdJP,mmkk07]

- Jeśli ktoś ten mecz widział, to sam się zastanawiał, czemu ten wynik wyglądał tak, jak wygląda. W związku z tym pozbieranie drużyny po tym spotkaniu nie było tak trudne, jak byłoby po meczu, w którym moi piłkarze nie byliby w stanie prowadzić równorzędnej walki z przeciwnikiem. Mieliśmy dobre momenty i to zawodnicy wiedzą, ale brakowało zęba i dyscypliny taktycznej. Jeśli chodzi o pozbieranie się, to najciężej było zapomnieć o tym, że sprawiliśmy zawód naszym kibicom. Mnie do dziś jest z tym ciężko - przyznaje trener Cracovii.

Komentarze (0)