Gliwiczanie odnieśli zwycięstwo w ważnym dla siebie i kibiców pojedynku derbowym z Górnikiem Zabrze. Zwycięstwo to na pewno nie było przypadkowe i wynik 2:0 odzwierciedla to, co działo się na boisku. - Bardzo cieszymy się zarówno z wyniku jak i gry. Mecz był wyrównany, ale jesteśmy zadowoleni, że udało nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Jeszcze chwilę będziemy mówić o tym spotkaniu, ale musimy już skupiać się na kolejnych starciach. Rozpoczyna się mały maraton i przed nami najpierw Zawisza. Musimy być gotowi na to bardzo ciężkie spotkanie - powiedział Marcin Brosz, trener Piasta Gliwice.
Pod względem taktycznym niebiesko-czerwoni pojedynek z zabrzanami rozegrali praktycznie perfekcyjnie. Wszystkie atuty przyjezdnych zostały zneutralizowane. - Wiele czynników wpłynęło na to, że ten mecz tak wyglądał. Przede wszystkim nasza pierwsza sytuacja i bramka Rubena Jurado po bardzo dobrej asyście Kamila Wilczka. Później spotkanie było dosyć wyrównane. Pamiętajmy, że Górnik przed derbami był wiceliderem ekstraklasy, więc zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że musimy wykorzystywać nasze okazje. Skończyło się 2:0, ale mieliśmy jeszcze inne szanse. Bardzo dobrze spisała się również nasza defensywa, po raz kolejny na czele z Darkiem Trelą - skomentował były opiekun Podbeskidzia Bielsko-Biała. - W końcówce pierwszej połowy miała miejsce newralgiczna sytuacja, w której Nakoulma miał doskonałą okazję do wyrównania. Jednak determinacją osiągnęliśmy korzystny wynik do przerwy. W drugiej odsłonie trafiliśmy po stałym fragmencie gry. Z pewnością główki są atutem Kamila i jest on jednym z lepszych piłkarzy w tym elemencie w ekstraklasie. Również Radek Murawski mógł strzelić i szkoda, że mu się to nie udało. On pracuje na to, żeby grać od początku do końca i okrasić swój występ bramką. Miejmy nadzieję, że następnym razem się uda - wskazał szkoleniowiec Piastunek.
Kapitalne spotkanie rozegrał krytykowany dotąd Jan Polak. Środkowy obrońca był zaporą nie do przejścia dla graczy Górnika. - Janek ma inklinacje do przewidywania wydarzeń boiskowych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że gdyby był lepszy pod jeszcze kilkoma innymi względami, to pewnie u nas by nie grał. Pamiętajmy jednak, że Polak grał na swoją odpowiedzialność, bo w Lubinie doznał wstrząsu mózgu. To pokazuje jaki mamy zespół i to, że moi chłopcy są bardzo charakterni. W każdym razie nie popadajmy w hurraoptymizm, mimo że wygraliśmy ważną bitwę, bo w tej rundzie jest jeszcze sporo do osiągnięcia - zaznaczył knurowianin.
Do wywalczenia trzech punktów przyczynili się również kibice, którzy w bardzo dużej liczbie zameldowali się przy Okrzei i przez pełne 90 minut dopingowali swój zespół. - Nasi fani pokazali się z naprawdę bardzo dobrej strony. Ich doping był przez cały czas bardzo żywiołowy i mogą go oni zapisać na duży plus - spuentował Marcin Brosz.