Chylę przed chłopakami czoła - wypowiedzi po meczu Pelikan Łowicz - Stal Poniatowa

Pelikan Łowicz pokonał Stal Poniatową 1:0. Wielu miejscowych kibiców liczyło, że będzie to spotkanie łatwe i przyjemne. Byli w błędzie bowiem do ostatniej sekundy wynik był sprawą otwartą. Szybko strzelona bramka dała gospodarzom trzy punkty i po meczu nie kryli zadowolenia z tego, że udało im się dowieść do końca to skromne prowadzenie.

Grzegorz Komor (trener Stali Poniatowa): Gratuluję zwycięstwa gospodarzom. Myślę, że byli drużyną bardziej dojrzałą i cwańszą, dlatego wykorzystali tę sytuację na początku meczu. Uczulałem swoich zawodników żebyśmy nie przespali pierwszych minut. Niestety błąd przy stałym fragmencie gry i 1:0. Muszę powiedzieć, że mimo porażki chwalę swoich chłopaków, bo graliśmy w mocno osłabionym składzie. Na ławce nie mieliśmy żadnego młodzieżowca, nie miałem pola manewru ze zmianami. Graliśmy bez czterech podstawowych zawodników i w pierwszej połowie naprawdę graliśmy na przyzwoitym poziomie i jakość gry była dobra. Mieliśmy swoje sytuacje. Niestety my jesteśmy taką drużyną, że tych sytuacji nie stworzymy nie wiadomo ile. Stworzymy dwie, trzy może cztery. Jeżeli je wykorzystamy i nie damy sobie strzelić bramki to jest dobrze. Jeżeli nie to potem mamy problemy. Dlatego im dalej tym było ciężej, opadliśmy z sił.

Bogdan Jóźwiak (trener Pelikana Łowicz): Ja przede wszystkim dziękuję piłkarzom za zostawienie zdrowia w tym meczu. Dali z siebie naprawdę 100 proc. Siedzą w szatni, są zmęczeni. To jest pozytyw tego, że nikt nie miałby teraz siły wyjść i coś pograć. Także dziękuję im za walkę i za trzy punkty, które zdobyliśmy. Są one bardzo ważne. Dzisiaj minęliśmy cztery zespoły, cały czas się liczymy, jesteśmy w czubie, a to jest najważniejsze. Na pewno nie jestem zadowolony z gry. Liczyłem, że zagramy lepiej, stworzymy więcej sytuacji chociaż mecz otworzył nam się super. Strzeliliśmy w trzeciej minucie bramkę po stałym fragmencie gry i później liczyliśmy, że coś strzelimy. Mieliśmy trzy sytuacje, może jakby były wykorzystane to mecz by nam się lepiej ułożył. Dzisiaj przyjechał do nas zespół, który w tabeli jest przedostatnią drużyną, ale w tej lidze można wygrać i przegrać z każdym. Stal Poniatowa w trzech ostatnich meczach zdobyła trzy punkty, odebrała punkty Sandecji, Przebojowi Wolbrom. Drużynom czołowym. A my dzisiaj z nimi wygraliśmy. Dlatego chylę przed chłopakami czoła.

Grzegorz Olchowski (Stal): Myślę, że wyrównany mecz. Jednak większe doświadczenie mieli piłkarze drużyny tutejszej. Zaspaliśmy w pierwszych minutach, nie wiem czym to było spowodowane, indywidualny błąd. Później stworzyliśmy sobie więcej sytuacji. Bardziej prowadziliśmy grę, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale nie udało się strzelić.

Konrad Gołębiowski (Stal): Przespaliśmy troszkę początek meczu, tzn. błąd w ustawieniu przy stałym fragmencie gry i pada gol. Z biegiem czasu zaczęliśmy utrzymywać się przy piłce. Wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Wymieniliśmy kilka podań, stwarzaliśmy sobie sytuacje. Po jednej z nich Krzysiek Jabłoński mógł zdobyć bramkę, niestety dobrze interweniował bramkarz. Ostatnie 25 minut pierwszej połowy naprawdę dobre w naszym wykonaniu. Mieliśmy przewagę, ale nie strzeliliśmy bramki. Druga połowa to już dążenie do wyrównania za wszelką cenę. Gra się nam trochę nie układała. Za dużo długich podań, za dużo gry górą.

Robert Wilk (Pelikan): Ciężkie spotkania, zresztą jak każde w tej lidze. Ważne że zdobyliśmy kolejne trzy punkty i jesteśmy bliżej górnej części tabeli. Wiedzieliśmy, że Stal to groźny zespół, bo zaciągaliśmy opinii tych drużyn, które grały przed nami, czyli np. Sandecja Nowy Sącz. Wiedzieliśmy, że czeka nas trudny mecz.

Piotr Gawlik (Pelikan): Na pewno ciężkie spotkanie, jak każde inne. Liczyliśmy na trzy punkty. Naszym głównym celem było zdobycie sześciu punktów w dwóch meczach. Udało nam się to, nieważne w jakim stylu, choć myślę, że pierwsza połowa wyglądała w miarę nieźle. Pierwsze dwadzieścia minut było bardzo dobre, mieliśmy dużo sytuacji i najważniejsze jest to, że zdobyliśmy komplet punktów, mamy kontakt z górą tabeli i wciąż liczymy się w walce o awans. Uważam, że gra nie jest najważniejsza. Czy się wygra 1:0 czy 4:0 to więcej punktów się nie dostanie, ważne, że możemy dopisać sobie kolejne trzy oczka i myślimy już o następnym meczu.

Komentarze (0)