Daniel Gołębiewski: W klubie wierzyli, że potrafię strzelać

- W tym meczu koledzy wykonali czarną robotę, a ja po prostu zgarnąłem deser - mówił po wygranej z Lechem Poznań Daniel Gołębiewski, strzelec zwycięskiego gola dla Korony.

- Chłopaki bardzo dużo się nabiegali. Maciek Korzym tak naprawdę ułożył nam ten mecz, bo to po faulu na nim była czerwona kartka - powiedział napastnik.

Podobnie jak w meczu z Widzewem, również i przeciwko poznaniakom Kielce miały swojego bohatera. Tym razem został nim "Gołąb", którzy trafiając do siatki w 88. minucie zdobył swoją pierwszą bramkę w lidze od 18 maja. - Trochę się naczekałem. Muszę podziękować kolegom i ludziom, którzy pracują w klubie, że mimo tego, że nie dane było mi się cieszyć z bramki i tym samym nie pomagałem drużynie, oni dalej wierzyli, że potrafię strzelać.

Korona w spotkaniu z Lechem zdołała nie stracić gola pierwszy raz od 11. kolejki, kiedy to złocisto-krwiści wygrali w Bydgoszczy 1:0. - To znak, że bardzo dobrze zagraliśmy w obronie. Nasi obrońcy nie dość, że byli skuteczni w destrukcji, to również dołożyli dużą cegiełkę do tego żeby 43 razy wrzucić piłkę w pole karne - komplementował kolegów.

Pojedynek z wicemistrzem Polski niewątpliwie upłynął pod znakiem wspomnianych przez 26-latka dośrodkowań. Gospodarze od samego początku skupili się na tym elemencie, wykonując go wręcz do znudzenia. - Wiemy, że jesteśmy w tym mocni. Paweł Golański potrafi dograć piłkę na nos. Wiadomo, że może to być nudne, wrzucać, wrzucać, wrzucać, obrońcy wybijają. Ale w końcu szczęściu pomogliśmy. Gdybyśmy robili kompletnie coś innego możliwe, że 3 punktów nie udałoby się zdobyć - uważa.

Daniel Gołębiewski w końcu trafił do siatki
Daniel Gołębiewski w końcu trafił do siatki

Zespół Jose Rojo Martina wygrał drugi raz z rzędu, dzięki czemu powiększył swoją przewagę nad rywalami z dolnej części tabeli. W kieleckiej szatni nie ma jednak mowy o żadnej passie. - Ktoś szalony może powiedzieć, że mamy passę dwóch meczów. Pogoda sprzyja temu żeby przyłożyć lód na głowę i myślę, że to będzie najlepsza metoda, bo chwila nieuwagi może nas bardzo dużo kosztować i możemy wrócić na miejsce z którego lekko się odbiliśmy.

Gołębiewski zauważył, że drużyna mimo dużej intensywności grania prezentuje się bardzo dobrze pod względem fizycznym. - Myślę, że bardzo istotne jest to, że nie mamy problemów z bieganiem. Jeśli w 90 minucie nasi obrońcy potrafią się znaleźć w polu karnym i atakujemy 4-5 ludźmi, to nie ma mowy o tym, że jest problem z siłami. To tak naprawdę daje nam punkty - powiedział.

Koroniarze znów nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już w piątek zmierzą się na wyjeździe z Piastem Gliwice. Podopieczni Marcina Brosza zostali rozbici w 19. kolejce przez Zawiszę Bydgoszcz. Czy będzie to miało jakiś wpływ? - Piast dostał mocnego kopa, ale to nie nasz problem. Wiadomo, że będą oni teraz podwójnie zmotywowani, ale my też jesteśmy bojowo nastawieni, bo jak idzie to od razu jest większa radość - zakończył.

[urlz=http://www.facebook.com/PilkaNozna.SportoweFakty?ref=hl]Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

[/urlz]

Komentarze (1)
DexterCK
4.12.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Gołąb :) Obyśmy tylko nie musieli znowu czekać miesiącami na kolejnego gola :)