Wszystko to za sprawą Wojciecha Łuczaka, który wykorzystał świetne zagranie Mateusza Zachary i w sytuacji sam na sam zdobył zwycięską bramkę dla Górnika Zabrze. - Po raz kolejny powtarza się to, co zrobiliśmy w ostatnim meczu. Znowu daliśmy d**y - wścieka się Bartłomiej Kasprzak, pomocnik Widzewa.
Łodzianie decydującą o losach spotkania bramkę stracili po serii błędów indywidualnych, które nie powinny im się przydarzyć. - Znowu gościu zagrywa piłkę, potem ją przyjmuje i dogrywa między naszymi nogami, a my nie umiemy tego wybić choć akcja trwa dobrych kilka sekund - kręci głową z niedowierzaniem 20-latek.
Młody gracz Widzewa nie ma problemów ze wskazaniem przyczyn kolejnej wyjazdowej porażki swojego zespołu. - Popełniamy szkolne błędy i to nam się w każdym spotkaniu powtarza. Niby mówimy, że musimy wyciągnąć wnioski i wiemy, gdzie te błędy popełniamy, a mimo to ciągle nam się one przydarzają. Jak będziemy robić tak dalej, bo nie zdobędziemy nawet punkty na wyjeździe - przyznaje Kasprzak.
Zamykający tabelę goście z Łodzi trafili po raz kolejny na słabszy dzień Górnika, stąd słusznie mają do siebie pretensje o zmarnowane okazje. - Górnik próbował grać w piłkę i to nas różniło. My byliśmy nastawieni na grę z kontry i swoje okazje też mieliśmy. Rywal strzelił trzy bramki, my trafiliśmy tylko dwa razy i wyjeżdżamy z Zabrza bez punktów - puentuje zawodnik drużyny z Alei Piłsudskiego.