PE: Sprawiedliwy remis Śląska z Wisłą (relacja)

Wisła Kraków w meczu ze Śląskiem zagrała w rezerwowym składzie. Najjaśniejszymi punktami jedenastki z Krakowa była dwójka stoperów - Cleber i Marcelo. Ci piłkarze stanowili zaporę nie do przejścia dla graczy z Dolnego Śląska.

Artur Długosz
Artur Długosz

W pierwszym spotkaniu pomiędzy tymi dwoma zespołami, które na dodatek było rozgrywane w Krakowie Śląsk gładko pokonał Wisłę. Patrząc na wyjściowy skład krakowskiej drużyny w niedzielnym meczu kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Oporowskiej liczyli na powtórkę z rozrywki. Tak się jednak nie stało. Zaporą nie do przejścia okazała się dwójka stoperów Białej Gwiazdy - Cleber i Marcelo. - Oni podpowiedzą, ustawią. To jest najważniejsze w dzisiejszej piłce - stwierdził po meczu Patryk Małecki, piłkarz Wisły.

Początek meczu był dość niemrawy w wykonaniu obu zespołów. Wyglądało to tak, jakby obydwie drużyny badały swoje możliwości. W 7. minucie na strzał zdecydował się Tomasz Szewczuk, jednak futbolówka przeleciała wysoko nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Jacka Banaszyńskiego. Gra wydawała się wyrównana, jednak częściej przy piłce byli goście. Starali się oni grać atakiem pozycyjnym, szanowali futbolówkę. W 12. minucie dośrodkowywał Grzegorz Kmiecik, pewnie interweniował jednak Piotr Celeban. Później próbkę możliwości dał Patryk Małecki, jego strzał zablokował Krzysztof Ostrowski. W 15. minucie groźnie zapowiadała się akcja wrocławian, jednak piłka ostatecznie nie trafiła do Janusza Gancarczyka. W 21. minucie zapachniało bramką dla Wisły. Dośrodkowywał Cleber, źle tor lotu piłki obliczył Dariusz Sztylka, jego błąd naprawił jednak Mariusz Pawelec. W 22. minucie Celeban podawał do tyłu do Jacka Banaszyńskiego. Podanie było zbyt lekkie i bramkarz Śląska musiał ratować się dalekim wyjściem i wybić piłkę przed nadbiegającym Andrzejem Niedzielanem. Po tej akcji przez dłuższą chwilę na boisku nic ciekawego się nie działo. Obydwa zespoły starały się atakować, pewnie grali jednak obrońcy. W 30. minucie miała miejsce najbardziej kontrowersyjna sytuacja w meczu. Po dośrodkowaniu Niedzielana w polu karnym piłka trafiła w rękę Celebana. Wiślacy domagali się rzutu karnego, sędzia nakazał jednak grać dalej. - Sędzia nie odgwizdał i nie było ręki. Tutaj nie ma co dywagować, czy była ręka czy nie. Kwestia tylko jak zadecydują sędziowie - stwierdził na konferencji prasowej po meczu Tomasz Kulawik, drugi trener krakowian.

Na odpowiedź wrocławian nie trzeba było długo czekać. W 32. minucie kapitalną interwencją popisał się bramkarz Wisły, Marcin Juszczyk. Strzelał Dariusz Sztylka, piłka leciała w samo okienko bramki. Na posterunku był jednak golkiper krakowian. Chwilę później z dobrej strony pokazał się także Banaszyński, który zablokował uderzenie Niedzielana z 5 metrów. Trzeba jednak przyznać, że napastnik Wisły trafił prosto w bramkarza WKS-u. W 38. minucie po ładnej solowej akcji strzelał Ostrowski, piłka po rykoszecie powędrowała na rzut rożny. W 42. minucie niepilnowany przez nikogo Grzegorz Kmiecik główkował bardzo niecelnie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem bezbramkowym. Licznie zgromadzeni kibice liczyli na to, że być może w drugiej odsłonie meczu padną bramki...

Drugą połowę mocniej zaczęli gospodarze. W 50. minucie obok słupka strzelał świeżo wprowadzony Marek Gancarczyk. W odpowiedzi bardzo niecelnie na bramkę Śląska uderzał Cleber. Dużo było niedokładności i niecelnych strzałów w wykonaniu obu zespołów. Piłkarze obydwu ekip często strzelali na bramkę rywala. Zwykle jednak te uderzenia okazywały się niecelne, lub były zbyt słabe i bramkarze nie mieli problemów z ich wyłapaniem. Szczęścia próbowali więc kolejno Przemysław Łudziński ze Śląska, Krzysztof Mączyński z Wisły czy Dariusz Sztylka.

Od 76. minuty Wiślacy musieli grać bez jednego piłkarza. Po faulu na piłkarzu Śląska, drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Przemysław Szabat. Wydawało się, że być może teraz wrocławianie rzucą się do ataku i zdobędą decydujące trafienie. Ta czerwona kartka nic jednak nie zmieniła. Wrocławianie, mimo gry w przewadze nie potrafili zdobyć gola. W zespole Wisły nie było widać braku jednego gracza. Żaden z zespołów nie potrafił wypracować sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. Dużo było indywidualności, bramki jednak w niedzielnej potyczce Śląska z Wisłą Kraków nie padły.

- Uważam, że mecz był na remis - stwierdził Tomasz Kulawik. Podobnego zdania był opiekun wrocławskiego zespołu, Ryszard Tarasiewicz. - Remis jest wynikiem sprawiedliwym - powiedział trener WKS-u.

Po meczu na pewno bardziej zadowoleni z wyniku byli piłkarze Wisły. Dla większości młodych zawodników remis wywalczony w meczu z wrocławskim Śląskiem jest dobrym wynikiem. Gorsze nastroje mieli gospodarze, jednak i oni nie załamywali rąk.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 0:0

Składy:

Śląsk Wrocław: Banaszyński - Socha, Celeban, Sztylka, Pawelec, Sobociński (46' Łudziński), Ostrowski (46' Dudek), Ulatowski, Łukasiewicz (78' Górski), J. Gancarczyk (46' M. Gancarczyk), Szewczuk (68’ Szydziak).

Wisła Kraków: Juszczyk - Marcelo, Cleber, Singlar, Kowalski, Szabat, Janik (67' Dawidowski), Mączyński, Kmiecik (86' Jania), Niedzielan (74' Kwiek), Małecki.

Żółta kartka: Szabat (Wisła).

Czerwona kartka: Szabat /za drugą żółtą/ (Wisła).

Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).

Widzów: 6500.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×