Słowak opuszczając Arenę Kielc zupełnie nie miał nastroju do rozmów z dziennikarzami. Ciężko mu się jednak dziwić. Choć sam wykonał kawał dobrej roboty, to już jego koledzy zaprezentowali się znacznie gorzej. - To nie chodzi o obrońców, ale o całą naszą grę, to co zaprezentowaliśmy było bardzo słabe. Dobrze, że udało mi się kilka razy dobrze interweniować, bo inaczej to chyba zrobilibyśmy rekord straconych goli w ekstraklasie - mówił.
Sobotni pojedynek był rozgrywany w gęstej mgle. 37-latkowi warunki atmosferyczne jednak nie robiły różnicy. - Mgła mi nie przeszkadzała. Co innego nasza gra. To ona była problemem.
Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego rok 2013 zakończą na przedostatniej pozycji w tabeli. Ich wyniki, jak również gra nie mogą napawać optymizmem kibiców z Bielska. Mimo to w szatni Podbeskidzia nikt nie traci wiary. - Patrząc do przodu fajnie, że punkty się dzielą, bo to jest nasza nadzieja. Wszyscy o tym wiedzieliśmy przed sezonem, dlatego nie ma co narzekać, bo brakuje nam punktów, które musimy zacząć zbierać na wiosnę. Mam nadzieję, że po przerwie będzie to wyglądało lepiej - powiedział zawodnik.
Richard Zajac przy Ściegiennego wystąpił w bluzie rezerwowego bramkarza gości, Piotra Adamka. Dlaczego tak się stało? - Albo ktoś ukradł moją bluzę w nocy z hotelu, albo po prostu zapomniałem jej ze sobą zabrać na mecz - tłumaczył.