To wszystko pokłosie tego, co wydarzyło się w Bydgoszczy podczas ligowych spotkań z Lechem Poznań i Widzewem Łódź. Przed tym drugim pojedynkiem doszło do gorszących scen i regularnej bitwy z policją, a na ostatnim meczu jesieni z Lechem fani Zawiszy w dość ostrych słowach i przy użyciu transparentów wyrazili swoje zdanie o działaniach właściciela klubu Radosława Osucha i jego współpracy z ochroną oraz policją. Według nich, cała wina za burdy leży właśnie po stronie władz spółki.
Od rundy wiosennej ma to się zmienić. Tak zapowiedział prezydent miasta Rafał Bruski. - Na dwadzieścia cztery godziny przed każdym ligowym spotkaniem odpowiednie służby ochrony będą sprawdzały dokładnie cały obiekt i wszystkie jego pomieszczenia, które zostaną potem zamknięte. Na przykład pewną restaurację, gdzie jest łatwy dostęp na Trybunę B. W sektorówkach podobno były też ukryte narkotyki, a to ułatwiłało nimi handel. Tą sprawą zajmuje się już policja - powiedział Bruski.
Ratusz nadal będzie mocno wspierał piłkarską spółkę. W przyszłym roku przewidziano na ten cel ponad półtora miliona złotych. Pieniądze zostaną przeznaczone głównie na zakup dodatkowego monitoringu. Sprawę ułatwi też przeniesie najwierniejszych kibiców z Trybuny B pod zegar na łuku. Taka decyzja jest spowodowana odgórnym nakazem od Komisji Ligii. - Na meczach Legii i Widzewa fani też siedzą za bramką i nikt nie robi z tego kłopotu - zaznaczyła prezes klubu Anita Osuch.
- Albo ktoś jest z nami, albo przeciwko nam - uważa dalej prezydent Bydgoszczy. - Będę bronił ekstraklasy w Bydgoszczy. Jeśli chodzi o sprawę zaginionych nagrań, to cały monitoring jest w rękach policji, która bada zajścia do jakich doszło na meczu z Widzewem Łódź. To, co się zdarzyło na obu meczach przekroczyło granice ludzkiej przyzwoitości.